- Kilka tygodni temu marzyłem tylko, by żyła, dziś bardzo bym chciał, by znowu było normalnie, by się śmiała - mówi ojciec Alicji Mazurek, która prawie dwa miesiące temu uległa wypadkowi.
Alicja Mazurek jest uczennicą II klasy Pallotyńskiego Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie. 19 lutego uległa wypadkowi samochodowemu. Kierowca - kolega ze Wspólnoty Guadalupe - nie przeżył. Ali lekarze także nie dawali wielkich szans. - Cały personel medyczny wątpił, czy uda jej się dożyć pierwszej operacji. Miała żyć zaledwie godzinę - wspomina mama Ali, Agnieszka Mazurek.
Alicja przeżyła kilka operacji. Wszystkie były omodlone. - Ja do dziś nie wiem i nie rozumiem, jak to się mogło stać, że tak wielu ludzi otoczyło opieką Alę i naszą rodzinę. Dostaliśmy tak bardzo dużo wsparcia i miłości, często od ludzi zupełnie nam obcych. A przecież nie jesteśmy ani znani, ani też niczym szczególnym się nie wyróżniamy, a takich wypadków jest przecież wiele. Były dni, kiedy za Alę odprawianych było dziesięć Mszy św. w różnych kościołach.
Pani Agnieszka podkreśla, że za jej córkę modlili się ludzie, którzy wcześniej do kościoła w ogóle nie chodzili albo uważali się za ateistów. - Ja wiem, że to cud, iż moja córka ten wypadek przeżyła, ale wiem też, że cudem są właśnie także ci, którzy włączyli się w modlitwę za moje dziecko. Być może dzięki Ali się nawrócili. To wielki ból patrzeć na swoje ukochane dziecko w takim stanie, ale mam nadzieję, że to wszystko jest po coś.
Alicja jest aktualnie rehabilitowana w warszawskiej klinice Budzik. - Wiem, że na wszystko potrzeba czasu - mówi Wojciech Mazurek, tata Alicji, ale marzę, by z tego jak najszybciej wyszła. Na razie z Alą nie ma kontaktu.
- W tej chwili córka ma odbarczoną główkę z obu stron, nie ma kości, więc obsługa takiego dziecka jest bardzo trudna - mówi Agnieszka Mazurek. - Jej stan jest naprawdę bardzo ciężki, ale wiem, że Biblia nie kłamie. Ona będzie zdrowa. Wierzę w to, bo gdybym nie miała tej wiary, to nie wiem, czy bym psychicznie podołała temu wszystkiemu. Ala była zawsze dla mnie wielkim wsparciem i wielką radością, takim prawdziwym darem od Pana Boga. Ja niejednokrotnie uczyłam się od niej życia i wiary.
Rodzice Ali są jak mówią niezwykle wdzięczni tym wszystkim ludziom, którzy wspierali i nadal wspierają ich duchowo, psychicznie i finansowo. - Wielkie podziękowania należą się wszystkim lekarzom, pielęgniarkom i całemu personelowi szpitala. Nie tylko ratowali życie naszego dziecka, ale także bardzo wspierali nas modlitwą - zaznacza Wojciech Mazurek.