20 kwietnia to rocznica święceń kapłańskich księży wyświęconych 60 lat temu przez biskupa Piotra Kałwę. Wśród nich są kapłani z diecezji lubelskiej, sandomierskiej i zamojskiej.
Na roku było ich dwudziestu siedmiu. Do dziś żyje jedenastu. Dziewięciu przyjechało na coroczne spotkanie. - Spotykamy się każdego roku 20 kwietnia. Nie było jeszcze takiego roku, żebyśmy się nie spotkali - mówi infułat ks. Jan Pęzioł. - Cieszymy się, że Pan Bóg pozwolił nam dożyć tak pięknej rocznicy - dodaje.
- Ja szedłem do kapłaństwa z powołania i przez całe życie byłem szczęśliwy - podkreśla ks. infułat Grzegorz Pawłowski (Jakub Hersz Griner). - Większość kolegów umarła, ja wcale nie jestem lepszy, a ciągle żyję - dodaje żartobliwie. - Widocznie Pan Bóg daje mi coś jeszcze do zrobienia. Na stare lata piszę więc książki.
- To wielki fenomen tego roku, bo na tym kursie jest aż trzech infułatów - mówi biskup Mieczysław Cisło. - To ks. Jan Pęzioł, ks. Grzegorz Pawłowski oraz ks. Eugeniusz Markiewicz, emerytowany proboszcz z Janowa Lubelskiego - wylicza biskup.
Kapłani świętowali swój jubileusz w sanktuarium w Wąwolnicy, dziękując za swe życie Panu Bogu i Matce Bożej. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył abp Stanisław Budzik.
- Dzisiaj sprawujemy Eucharystię, ofiarę dziękczynienia za ten piękny wasz jubileusz, za 60 lat waszego kapłaństwa, i dziękujemy Bogu za Cud Eucharystyczny. Nie możemy zapominać, że dokonuje się on codziennie. Ten cud dokonuje się w waszych dłoniach już przez 60 lat. Codziennie odnawiacie tę wielką tajemnicę naszej wiary.
Arcybiskup przypomniał, że przez te wszystkie lata jubilaci spełniali na niwie Kościoła bardzo ważna zadania. - Za wami 60 lat kapłańskiej posługi, przed wami kolejny etap, kolejne białe niezapisane księgi waszego kapłaństwa do zapisania serdecznym atramentem waszej miłości, wiary i gorliwości kapłańskiej - podkreślał metropolita.