Niewielka miejscowość o wielkiej historii i unikatowych zabytkach, powoli zyskuje na popularności. Do Gołębia zaczynają napływać turyści.
Na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Żuławy stoi barokowa figurka św. Jana Nepomucena. Tuż za nią restauracja pod nazwą „Nepomucen”. Naprzeciwko zaś najważniejszy zabytek Gołębia - manierystyczny kościół p.w. Św. Floriana i Św. Katarzyny oraz Domek Loretański wybudowany dzięki hojności Jerzego Ossolińskiego, kanclerza wielkiego koronnego w pierwszej połowie XVII w.
Kiedyś Gołąb był wsią królewską i ważnym ośrodkiem osadniczym i handlowym. – Nieopodal, we wsi Skoki, był dwór królewski, w którym zatrzymywał się kilkakrotnie król Władysław Jagiełło w drodze na Litwę – opowiada proboszcz parafii w Gołębiu ksiądz Jerzy Węzka. – Później dwór został przeniesiony właśnie do Gołębia, więc bardzo prawdopodobne, że król bywał i tutaj.
Gołąb zapisał się też na kartach naszej historii jako miejsce wielu potyczek m.in. starć wojsk Stefana Czarnieckiego z wojskiem wroga w czasie potopu szwedzkiego. Historię wygranej bitwy pod Gołębiem opisał w „Potopie” Henryk Sienkiewicz. Kilkanaście lat później w 1672 r. do Gołębia zostało zwołane pospolite ruszenie. To właśnie w podpuławskiej wsi zawiązana została konfederacja w obronie króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego.
Po dziś dzień w kościele oraz w Domku Loretańskim zostały wyjątkowe skarby z tamtych czasów. – Bez wątpienia jednym z cenniejszych zabytków jest oryginalny konfesjonał z 1636 r., w którym do dziś księża spowiadają wiernych, stojąca na dwóch konfesjonałach ambona z XVII w., oraz chrzcielnica z XVI w. – wylicza ks. Jerzy Węzka. – Z tej ambony być może kiedyś odważę się wygłosić kazanie – dodaje.
W świątyni znajdują się cztery retabula, a w nich obrazy: św. Floriana, św. Katarzyny, Matki Bożej Niepokalanie Poczętej i św. Walentego. – Św. Walenty rzadko jest przedstawiany w ikonografii, więc to tym bardziej ciekawy okaz – zaznacza ks. Jerzy.
Cennych dzieł w świątyni nie brakuje. Tuż przy prezbiterium znajduje się figurka Matki Bożej Loretańskiej przywieziona z Włoch i wykonana z drzewa kokosowego. – Razem z ocalałymi sześcioma rzeźbami terakotowymi została przeniesiona z Domku Loretańskiego do kościoła – wyjaśnia proboszcz. – Mamy też wyjątkowe organy, które pochodzą z tego samego czasu, co organy kazimierskie i prawdopodobnie wyszły spod ręki tego samego mistrza.
Cechą, która wyróżnia gołąbską świątynię jest fakt, że kościół ten jako jeden z niewielu w Polsce ma charakter obronny. – Mamy tu podwójne mury nad arkadami a między nimi korytarzyk. Natomiast te otwory to nie są okienka, tylko punkty strzelnicze – mówi ks. Węzka, wskazując na puste przestrzenie w murze.
Tuż obok kościoła stoi najciekawszy obiekt w Gołębiu i bezspornie jeden z najpiękniejszych Domków Loretańskich w Polsce, a być może nawet w całej Europie. Domek powstał również dzięki hojności Jerzego Ossolińskiego. Jest on w ciągu dnia cały czas otwarty i czeka na zwiedzających, którzy wielokrotnie nie wiedzą, że przybywają do miejsca świętego. Jak mówi proboszcz, prawdopodobnie ze względu na dawny kult Matki Bożej w tym miejscu, w 2001 r. kościół w Gołębiu został podniesiony do rangi sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej – patronki ludzi w drodze.