Mecenas Stanisław Estreich, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Lublinie, mówi o edukacji, zarobkach i karierze prawników, dążeniu do sprawiedliwości i szacunku wobec ludzi.
Patrząc na nasze codzienne życie, można dojść do przekonania, że zbyt rzadko dochodzi do wysłuchania drugiej strony. A to jedna z kluczowych paremii prawniczych, niezwykle pożyteczna.
W pracy dziennikarza, tak jak w przypadku orzekania przez sądy, wydaje się to podstawową rzeczą. Uważam, że w pewnym momencie proces cywilny został zbyt mocno sformalizowany, stąd brakuje często w rozstrzygnięciach sądów tej sprawiedliwości, której każdy od sądu oczekuje. Bo przecież zdarza się, że ktoś przegrywa sprawę ze względów formalnych. To jest moim zdaniem niedopuszczalne, aby wprowadzać pewne uwarunkowania formalno-prawne, które uniemożliwiają dojście do prawdy obiektywnej.
To częste przypadki?
Zdarza się na przykład naruszenie prekluzji dowodowej, gdzie osoba, która występuje bez pomocy prawnej w procesie cywilnym i nie wie, że wszelkie dowody należy złożyć w określonym momencie. Innym przykładem są bardzo wysokie opłaty sądowe, które często zamykają drogę do sądu – bo strony nie stać na jej opłacenie. Opłaty sądowe często bywają poważnym problemem. Chociażby w przypadku działalności gospodarczej.
Co powinno się zmienić?
Myślę, że te wpisy sądowe powinny być urealnione. Oczywiście, ktoś powie, że istnieje możliwość zwolnienia od obowiązku opłat, przecież takie wnioski składamy. Ale ich skuteczność jest niewielka. Uważam, że część opłat powinna być ustalana po zakończeniu procesu.
Skoro sąd pomija aspekt sprawiedliwości, koncentrując się na wątkach formalnych, to trudno mówić o zaufaniu obywatela do wymiaru sprawiedliwości…
Uważam, że sytuacja polityczna nigdy nie powinna dotykać sądów. Sąd powinien być obiektywny, sądzić zgodnie z przepisami prawnymi. Poczucie sprawiedliwości rozstrzygnięcia powinno być rzeczą najważniejszą. Inaczej może pojawiać się żal obywatela do sądu.
A czego brakuje w naszych codziennych rozmowach, także tych dotyczących kwestii prawa, sprawiedliwości i innych?
Nie ma dialogu, mało rozmawiamy ze sobą. Młode pokolenie żyje w przestrzeni mediów cyfrowych i urządzeń elektronicznych. Uważam, że błędem jest daleko idąca informatyzacja kraju, kiedy pozostawia się pewną grupę ludzi, którzy nie są w stanie zmienić swoich przyzwyczajeń i przestawić się na załatwianie wszystkich spraw przy pomocy komputera.
Dostęp do przestrzeni internetowej nie oznacza, że od razu każdy będzie potrafił dokonać segregacji informacji.
Dokładnie. Przy czym to też wpływa na kształtowanie się wiedzy człowieka. Korzystanie z fragmentarycznej i rozproszonej wiedzy nie zastąpi rzetelnych studiów.
Zapewne zdarza się i tak, że ludzie często szukają w internecie porady prawnej?
Często spotykamy klientów, którzy przychodzą do nas po poradę wtedy, gdy są już „wyedukowani” na różnych forach. Jednak nie na tym to polega. Gdyby prawo było poznawalne w wyniku korzystania z określonej aplikacji, wtedy nie byłoby potrzeby interpretacji prawa, która jest najważniejsza w zawodzie prawniczym. Chodzi zatem o znajomość prawa, o jego właściwą interpretację, znajomość orzecznictwa i osiągnięć doktryny w danej dziedzinie. Te wszystkie elementy pozwalają nam na w miarę prawidłowe osądzenie stanu faktycznego. Dlatego nauka trwa tak długo w tym przypadku, aby pomyłek było jak najmniej. A niestety, wiemy, że te również się zdarzają.
Dalsza część rozmowy z Dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej, mecenasem Stanisławem Estreichem w kolejnym papierowym numerze "Lubelskiego Gościa”. Zapraszamy do kiosków i empików już w najbliższy czwartek, a do wybranych parafii w kolejną niedzielę.