Nieco na uboczu, w bok od głównej drogi prowadzącej do Chełma i dalej do granicy z Ukrainą, pośród pól, nad malowniczym zalewem znajduje się nieduża miejscowość. W niej szkoła i kościół – dwa ośrodki, które skupiają mieszkańców.
W okolicy mieszkają ludzie, którzy ciężko pracują na swoje utrzymanie. Większość ma gospodarstwa, ale zatrudnienia szukają też w Chełmie lub jadą za granicę. Szacuję, że około 200 moich parafian z 1000 mieszkających tu ludzi pracuje przynajmniej czasowo gdzieś poza Polską – mówi ks. Ryszard Drozd, proboszcz parafii. W ostatnim czasie sytuacja się nieco zmienia, bo na wieś uciekają ludzie z Chełma. – Łatwy dojazd, bo dzieli nas około 10 km, sprawia, że młodzi, szukając dla siebie miejsca zamieszkania, budują domy w naszej parafii. Tak nieco przybywa mi wiernych – opowiada ksiądz proboszcz. Nic dziwnego, że Staw jest chętnie wybierany na miejsce zamieszkania. To bardzo malownicza okolica, pełna bocianich gniazd, atrakcyjna przyrodniczo. To na terenie parafii znajduje się rezerwat florystyczny Stawska Górka. Kilka lat temu gmina zbudowała tu sztuczne rozlewisko, gdzie dziś żyje mnóstwo ryb, swoje gniazda zakładają łabędzie, a ludzie z okolic przyjeżdżają odpoczywać czy też latem korzystać z kąpieliska. Kiedy turystów nie ma, życie płynie spokojnie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.