Kapucyni i Caritas wszystko załatwili, Lubelskie Dworce dały autobus – tak doszedł do skutku wyjazd do sanktuarium maryjnego osób bez dachu nad głową.
Latem to jakoś się żyje. Można dorobić przy pracach sezonowych i nie ma problemu, by gdzieś głowę przyłożyć, ale żeby pojechać na pielgrzymkę, to jeszcze się nie zdarzyło – mówią bezdomni, którzy dzięki lubelskiej Caritas pierwszy raz w historii naszej diecezji wzięli udział w takim wydarzeniu. Pomysł, by zorganizować taki wyjazd, pojawił się wiosną podczas wielkopostnych rekolekcji dla osób bezdomnych. – Pewną tradycją są takie spotkania rekolekcyjne przed świętami, ale między Wielkim Postem i Adwentem jest dosyć długi okres, kiedy to większość bezdomnych radzi sobie po swojemu. Od dłuższego czasu słyszeliśmy, że przydałoby się jeszcze coś dla nich zorganizować. Tak pojawiła się myśl, by zaprosić ich na pielgrzymkę – mówi o. Krzysztof Michalak, kapucyn, który od lat pracuje z osobami na ulicy. Inicjatywę podjęły lubelska Caritas i Lubelskie Dworce, które udostępniły autokar. Zanim pielgrzymka wyruszyła, była możliwość, by w Domu Spotkania Caritas umyć się, dostać czyste ubranie i zjeść śniadanie. – Nigdy nie byłem w Krasnobrodzie. O wyjeździe dowiedziałem się na Zielonej w kuchni św. brata Alberta, gdzie przychodzę na obiady. Pomyślałem: czemu nie, przecież nie mam nic do roboty, a tu zawsze człowiek spotka kogoś drugiego, może porozmawiać i poczuć się jak normalny obywatel – mówi pan Andrzej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.