Refleksjami na temat życia, miłości, wiary i marzeń dzielił się z młodymi podczas Sercańskich Dni Młodych w Pliszczynie Darek Malejonek.
Przyjeżdżają na tydzień do ogrodu księży sercanów w Pliszczynie, rozkładają swoje namioty i przenoszą się w całkiem inną przestrzeń, którą wypełniają ludzie szukający wartości.
Od 25 lat Sercańskie Dni Młodych pomagają szukać odpowiedzi na ważne pytania przez budowanie wspólnoty, modlitwę, zabawę i świadectwa. Jednym z gości, który podzielił refleksjami na temat życia, miłości, wiary i marzeń był Darek Malejonek z zespołu Maleo Reggae Rockers:
- Jestem wolontariuszem jeżdżę do różnych krajów, gdzie pomagamy misjonarzom. Oni mają po ludzku biednie i ciężko, chorują na malarię, a jednak nie chcą stamtąd wracać. Pytam ich dlaczego i słyszę, że tam mają sens swojego życia. Jeśli nie masz sensu, twoje życie przestaje mieć wartość. Każdy potrzebuje miłości, ale część z nas nie wie o tym, że jest bardzo kochanym przez Boga, że jesteśmy królewskimi dziećmi, mamy w sobie książęcą krew - mówił młodym Darek Malejonek.
- Byłem ostatnio u takiego misjonarza, który żyje w buszu. Rozmawiałem tam z jedną dziewczyną, która mówi: "Wiesz, my nie mamy tu nic, oprócz kukurydzy". Robią z niej mąkę, a z niej rodzaj glutowatej potrawy, którą jedzą każdego dnia dwa razy dziennie. I tak przez całe życie. Można pomyśleć, że to straszne. Ale ta dziewczyna powiedziała, że nie ma to znaczenia, bo są szczęśliwi. Mają wiarę i ufają Bogu, a ludzie w Europie, gdzie każdego dnia można zjeść co innego, są nieszczęśliwi i odbierają sobie życie. Okazuje się, że można być prawdziwie biednym bogaczem.
Młodzi chętnie słuchali świadectw
Agnieszka Gieroba /Foto Gość
Każda minuta, każda chwila zdarza się tylko raz. Nie można cofnąć czasu i nie masz pewności, że jutro się o obudzisz, czas, który masz jest tylko teraz i teraz możesz zrobić coś dobrego. Jest taka opowieść żydowska, która mówi, że Bóg wysyła do ludzi swoich aniołów, żeby dawali im liczne dary. Niestety, anioły wracają do nieba z pełnymi workami. Bóg pyta: dlaczego nie daliście ludziom tych darów? Aniołowie odpowiadają: bo nie ma komu. Jedni - przeważnie starsi - żyją przeszłością, a młodzi - przyszłością. Mało kto żyje tu i teraz.
Od wczesnej młodości kochałem muzykę i myślałem, że ona rozwiązuje wszystkie problemy, ale okazało się, że to bzdura, że tylko Bóg rozwiązuje problemy. Urodziłem się w rodzinie niewierzącej. Nie byłem chrzczony, nie chodziłem na religię, nie miałem pojęcia kim jest Bóg.
Moimi idolami byli starsi muzycy. Imponowali mi, a kiedy ich bliżej poznawałem, okazywało się, że nie są tacy idealni, że są uwikłani w różne nałogi, zdrady. Kiedy znalazłem się w środowisku muzycznym, zacząłem wsiąkać w to, co inni robili. Zacząłem palić marihuanę, myślałem, że to nie narkotyk, a święte ziele, które daje natchnienie. Paliłem przez 15 lat.
Pamiętam występ w Jarocinie, kiedy z moim zespołem doszliśmy do finału i dostaliśmy nagrodę publiczności. Otworzyła się przede mną scena muzyczna. Myślałem, że spełniło się moje marzenie. Zacząłem palić codziennie, ale nie uważałem się za uzależnionego. Nie rozumiałem, dlaczego nie czuję się szczęśliwy, choć spełniły się moje pragnienia.
Któregoś razu znalazłem się na koncercie amerykańskiego zespołu w Polsce, gdzie oprócz muzyki usłyszałem Ewangelię, pierwszy raz w życiu. To, co mówił gość ze sceny docierało do mnie, wlewało światło. Mówiłem wtedy - jeśli jesteś Boże daj mi jakiś znak. Modliłem się pierwszy raz w życiu i spływał na mnie spokój. To dało mi doświadczenie wielkiej miłości. Nie tylko usłyszałem, że Bóg mnie kocha, ale poczułem tę miłość.