To nie jest podróż w ciemno, kiedy człowiek z lękiem stawia każdy krok. Przeciwnie! Ponad 40 lat temu ks. Franciszek Blachnicki przetarł szlak, którym wciąż z zachwytem idą kolejne pokolenia.
Ruch Światło–Życie ludzie odkrywają w różnym wieku i różnych okolicznościach. Jedni mają po kilka czy kilkanaście lat, inni wkroczyli w dorosłość, jeszcze inni, żyjąc w małżeństwie, szukali czegoś, co pozwoliłoby im być lepiej ze sobą. – Ja jestem przypadkiem dosyć późnej miłości do Ruchu. Byłem już klerykiem w seminarium, kiedy bliżej zacząłem się przyglądać tej wspólnocie. Dla mnie, młodego wówczas chłopaka, wielkim autorytetem był ks. Marek Urban, diecezjalny moderator Ruchu Światło–Życie. Pomyślałem sobie, że skoro taki ksiądz jest zaangażowany w to dzieło, to musi to być coś cennego. Zacząłem więc chodzić na spotkania oazowe i poznawać, czym to jest – mówi ks. Jerzy Krawczyk, nowy moderator diecezjalny Ruchu Światło–Życie, prowadzący obecnie wakacyjne rekolekcje oazowe III stopnia dla młodzieży. Poznając Ruch, poznawał też jego założyciela ks. Blachnickiego, śląskiego księdza, którego losy zawiodły do Lublina. Miasto stało się jednym z oazowych centrów w Polsce, obok Krościenka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.