W nałęczowskiej Chacie Stefana Żeromskiego czas się zatrzymał. Wciąż stoi tu m.in. biurko, przy którym pisał swoje powieści.
Kiedy Stefan Żeromski przyjechał do Nałęczowa, nie był postacią znaną. Młody - owszem, przystojny - jak uważano, mężczyzna, ale bez majątku, sławy i koligacji. Miał zostać nauczycielem córek państwa Górskich, właścicieli uzdrowiska w Nałęczowie. Posadę objął, nie spodziewając się raczej, że to miejsce zmieni jego życie. A jednak.
To tu poznał swoją żonę Oktawię, pisał powieści, zaangażował się w życie społeczne Nałęczowa, ufundował ochronkę dla dzieci.
To właśnie w Nałęczowie Stefan wybudował sobie chatę, która stała się dla niego miejscem pracy, swoistym salonem literackim i azylem, gdy chciał być sam.
Salonik Żeromskiego w Chacie.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość
I choć jego losy tak się potoczyły, że Nałęczów opuścił, to zawsze to miejsce miało szczególne znaczenie w życiu Żeromskiego. Do swej chaty przywiózł syna Adama, kiedy stan chłopca był już bardzo poważny. Tu, w chacie ojca, na jego łóżku, 30 lipca 1918 roku Adam zmarł. Pochowano go na cmentarzu w Nałęczowie, a w 1922 r. przeniesiono jego ciało do mauzoleum, znajdującego się nieopodal chaty Żeromskiego. To prawdopodobnie wtedy Stefan po raz ostatni odwiedził Nałęczów.
Mimo że małżeństwo Żeromskich nie przerwało, to po śmierci Stefana Oktawia pamiątki po ukochanym synu i mężu zdecydowała się zachować dla potomności, tworząc Muzeum Stefana Żeromskiego. W akcie fundacji muzeum napisała: „Wobec śmierci śp. Adama, jak również śp. Stefana Żeromskiego, pragnę moją ostatnią wolą na wypadek mojej śmierci nie pozwolić na sprzedanie prywatnej osobie lub zniszczenie tej posiadłości w Nałęczowie, na której znajduje się grobowiec ze zwłokami naszego syna śp. Adama, oraz „Chata” z pamiątkami. Nie chciałabym, aby uległo zniszczeniu to, w co śp. Stefan Żeromski włożył tyle pieniędzy i swojej ostatniej troski w życiu, gdzie pragnął na zawsze spoczywać. W tym celu pragnęłabym całą posiadłość, wraz z grobowcem i „Chatą”, ofiarować Narodowi Polskiemu, uważając całość ze wszystkimi pamiątkami i ruchomościami, tam się znajdującymi i takiemi, które powinny wrócić, jako muzeum im. śp. Stefana Żeromskiego”.
Muzeum otwarto 90 lat temu, 17 czerwca 1928 r. Jest to jedno z najstarszych muzeów literackich w kraju.
Oktawia nie uczestniczyła w jego otwarciu. Była już wówczas poważnie chora; zmarła niespełna miesiąc później, 10 lipca 1928 r. Ta niezwykła kobieta zdawała sobie sprawę z tego, jak ważną rolę w polskiej literaturze odegrał Żeromski, dlatego - mimo że drogi małżonków się rozeszły - zadbała, by zachować jak najwięcej świadectw jego życia. To pokazuje, jak niesamowitą była osobą.
Jej biografię przybliża wystawa plenerowa, którą można oglądać w Nałęczowie przed Urzędem Miejskim. Odwiedzając miasto i muzeum, warto zajrzeć także do ogrodu, gdzie prezentowana jest wystawa poświęcona Adamowi Żeromskiego. Wystawy przygotowane z okazji 90-lecia Muzeum przypominają ważne dla pisarza, związane z Nałęczowem postaci, które warto poznać, by lepiej zrozumieć autora „Popiołów”.
Więcej o losach Żeromskiego i jego związkach z Nałęczowem będzie można przeczytać w 33. numerze lubelskiego "Gościa Niedzielnego".