Jego życie wypełniała służba i modlitwa. Starał się zawsze być blisko ludzi, zrozumieć ich, i jak trzeba pomóc. Bp Antoni Pacyfik Dydycz skończył 80 lat. W uroczystościach jubileuszowych uczestniczył bp Ryszard Karpiński.
23 września 2018 r. w niewielkim ale pięknym kościółku we wsi Serpelice n. Bugiem, gdzie bp Antoni Pacyfik Dydycz przyszedł na świat 80 lat temu, jubilat dziękował Bogu za lata swego życia, za powołanie do życia zakonnego i do kapłaństwa oraz za jego pełnię otrzymaną podczas święceń biskupich w 1994 r.
Wszystkich zgromadzonych uczestników, parafian i gości, powitał prowincjał warszawskiej OO. Kapucynów, O. Łukasz Woźniak i bp Tadeusz Pikus, ordynariusz diecezji drohiczyńskiej. Mszy św. przewodniczył Jubilat, w gronie koncelebransów znaleźli się biskupi seniorzy: Stanisław Stefanek z Łomży i Ryszard Karpiński z Lublina oraz ok. 20 kapłanów wśród których byli wierni przyjaciele z różnych stron Polski. Homilię wygłosił o Andrzej Kiejza, b. minister prowincjalny OO. Kapucynów z prowincji Warszawskiej, którego Jubilat przyjmował jako młodzieńca do klasztoru. Na samym początku Kaznodzieja zaznaczył, że życzeniem Jubilata było, aby w to skromne dziękczynienie włączyć także jego rodzonego brata, p. Henryka Dydycza, który w tym roku kończy 85 lat.
O dokonaniach księdza biskupa można mówić tylko w skrócie. Podstawowe i średnie wykształcenie, powołanie do klasztoru OO. Kapucynów, praca dla zakonu, ale równocześnie praca dla Kościoła w Polsce i w Rzymie. Bogate doświadczenia w pracy katechetycznej z młodzieżą jako student socjologii na Wydziale Filozofii KUL i potem jako przeor w Białej Podlaskiej. To wszystko potrafił wykorzystać, gdy św. Jan Paweł II powierzył mu obowiązki biskupa diecezjalnego w Drohiczynie (1994 - 2014). Szybko znalazł klucz do serc swoich diecezjan. Cieszył się równocześnie szacunkiem ze strony braci prawosławnych i przedstawicieli władz różnego stopnia Po przejściu na emeryturę nadal współpracuje z Konferencją Episkopatu Polski, z Konferencjami Wyższych Przełożonych Zakonnych Męskich i Żeńskich i, oczywiście, z katolickimi mediami, żeby wymieni tylko ważniejsze pola jego działalności. Nadal powiększa się biblioteka wydanych kazań, konferencji i przemówień. Jest w nich bogata treść teologiczna i patriotyczna.
To w tym domu miałem okazję podziękować Jubilatowi najpierw za to, że po ukończeniu szkoły podstawowej Opatrzność przyprowadziła go do naszego Biskupiaka w latach 1950-tych, trudnych czasach ateizacji młodzieży. Następnie jako student KUL, na prośbę bp. Jana Mazura, szefa Wydziału Duszpasterskiego, włączył się w szeregi księży katechetów, gdy w r. 1960 ponownie usunięto naukę religii ze szkół. Była to praca pionierska. Najpierw trzeba było zdobyć plan lekcji uczniów i zsynchronizować go z obowiązkowymi zajęciami studenckimi. Następny problem to miejsce katechizacji. Początkowo wykorzystywano wszystkie możliwe kąty w kościele garnizonowym, ale pewnego dnia, prawdopodobnie na polecenie władz wojskowych, młodzież i katecheci zastali kościół zamknięty. Kościół Akademicki KUL był oblegany wówczas przez dzieci ze szkół podstawowych. O. Pacyfik znalazł wówczas miejsce dla swojej grupy młodzieży na łączniku między chórem kościelnym i gmachem KUL.
Bp Dydycz wspomina niejednokrotnie o swoich zasługach dla duszpasterstwa ogólnego w Lubartowie, a mianowicie, gdy był prowincjałem Warszawskiej Prowincji OO. Kapucynów, nie zgodził się na propozycję bp. B. Pylaka, aby przy ich kościele w tym mieście utworzyć parafię dla nowej dzielnicy. Dzięki temu mamy tam nową parafię pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a zakonnikom nadal nie brak pracy i środków do życia, m. in. obsługują nowy szpital w tej dzielnicy.