Ilościowe kryterium opłacalności duszpasterskiej chyba ciąży na naszym myśleniu

Ks. dr Adam Bab, wikariusz biskupi ds. młodzieży archidiecezji lubelskiej, mówi o zakończonym XV Zwyczajnym Zgromadzeniu Ogólnym Synodu Biskupów, które odbywało się pod hasłem „Młodzież, wiara i rozeznawanie powołania”.

Ks. Rafał Pastwa: Na naszych łamach regularnie rozmawiamy o duszpasterstwie młodzieży. Wydaje się, że niedawno zakończyły się ŚDM, a tym czasem za nami już synod biskupów poświęcony młodzieży. Zwraca się uwagę, że właśnie to ostatnie wydarzenie przeminęło bez większego echa.

Ks. dr Adam Bab: Duszpasterze młodzieży powinni mieć przede wszystkim poczucie, że teraz ich kolej. Jeśli kończy się synod – to powstaje pytanie – jak jego przesłanie ma trafić pod strzechy. Do naszych parafii, rodzin, duszpasterstw. Kluczowym słowem w kontekście wydarzenia, jakim był niedawno zakończony synod – jest „rozeznawanie”. Trzeba je potraktować poważnie. Sami biskupi podzielili się na synodzie spostrzeżeniem, że inna jest sytuacja młodzieży europejskiej – zamożnej, dobrze wykształconej, uwikłanej w media społecznościowe, skoncentrowanej na doczesności z dystansem do życia duchowego, a inna jest sytuacja młodzieży afrykańskiej. Ta mierzy się z problemami obcymi naszej młodzieży. Rozeznawanie to również rozeznawanie wyzwań.

Jak moglibyśmy zdiagnozować sytuację młodzieży w naszym kraju?

Jest z pewnością młodzież wartościowa, skoncentrowana przy kościołach, mająca potrzebę rozwijania życia duchowego, a nawet biorąca odpowiedzialność ewangelizacyjną, ale jest też i ta, która od Kościoła niczego nie oczekuje. Albo nie widzi ze strony Kościoła atrakcyjnej oferty. Powstaje pytanie, dlaczego? Pewnie nie ma prostych odpowiedzi. Niewątpliwie mentalność konsumpcyjna czy kryzys więzi międzyosobowych robią swoją złą robotę. Warto postudiować dusze młodych ludzi, którzy w tych warunkach się nie gorszą i żyją wiarą z zapałem. Ich odpowiedź na wartość wiary jest istotnym dobrem dla wszystkich.

Ale tego typu oceny czy diagnozy słychać od dawna. Dochodzi do tego indywidualizacja wiary, synkretyzm religijny czy apateizm. Młodzież chce być teraźniejszością Kościoła. Przecież Jezus nie mówi: „wy będziecie solą ziemi”, ale: „wy jesteście solą ziemi”…

Abp Ryś zauważył, że synod spowodował w nim zmianę w postrzeganiu młodzieży w kontekście teraźniejszości Kościoła. Tezę, że młodzież jest nie tylko adresatem duszpasterstwa, lecz także jego podmiotem, bardzo wyraźnie postawił św. Jan Paweł II. Wydaje się, że młodzi, którzy mają doświadczenie wspólnoty Kościoła, takiej konkretnej, w której znają twarze i imiona swoich braci i sióstr w Chrystusie, chcą być w Kościele i chcą być Kościołem.

Masz kontakt z młodzieżą, wiesz zapewne o tym, nie tylko z badań, że wielu młodych ludzi odmawia duszpasterzom kompetencji w kwestiach duszpasterskich.

Być może mamy pewnego rodzaju deficyt kompetencji duszpasterskich związanych z kierownictwem duchowym. Jest duża potrzeba pracy z młodzieżą indywidualnie. Młodzi tego oczekują, ale niekiedy nie znajdują odpowiedniej pomocy.

Nie każdy duchowny musi być jak o. Szustak, ks. Pawlukiewicz czy inny znanym kaznodzieja czy vloger. Przecież codzienność duszpasterska wygląda inaczej.

Jeżeli ksiądz jest w dyspozycji dla młodzieży, jeśli szuka młodzieży – to będzie kompetentny do pracy z młodymi, nawet jeśli sam nie ma poczucia, że tak jest. Naprawdę, są księża, którzy nie są w strukturach duszpasterstwa ponadparafialnego, ale w swojej parafii potrafią nawiązać relację z młodzieżą, prowadzą taką nieformalną grupę – a ci młodzi sobie tego księdza cenią.

Czyli kompetencją księdza jest otwartość i chęć pracy z młodymi ludźmi?

To, że ksiądz przede wszystkim chce się spotkać z nimi poza przestrzenią ambony i ołtarza. To ważne.

Wróćmy do dokumentu posynodalnego. Nie mamy jeszcze polskiego tłumaczenia. Czy coś możemy już wprowadzać w życie?

Sami biskupi zrozumieli, iż trzeba pokazywać młodym Boga, który jest obecny w świecie współczesnym i działa. Że sama działalność charytatywna to za mało, że potrzeba podstaw duchowości, wiary, bo sama formuła filantropijna szybko się wyczerpuje. Po drugie skoncentrowano się na rozeznawaniu, by uchwycić lokalne różnice, by ich nie zglobalizować.

Jakie są najjaśniejsze punkty zakończonego synodu?

Sam fakt synodu świadczy, że w Kościele młodzież powinna być priorytetem, oczywiście obok rodziny. I może takie myślenie należałoby przełożyć na poziom parafii. Obecnie wiele się mówi, by parafia była wspólnotą wspólnot, ale nie jest tak łatwo wszystkim wspólnotom zapewnić duszpasterza w odpowiednim wymiarze, chociażby czasowego zaangażowania. Należy raczej dokonać rozeznania co do ważności i pilności działań duszpasterskich. Z pewnością duszpasterstwa nie można sprowadzać do poziomu „sakramentologii stosowanej”. Przybywa takich sytuacji, że z ludźmi trzeba pracować indywidualnie, znaleźć czas na rozmowę. Dobrze byłoby, gdyby proboszcz konkretnej parafii potrafił faktami opisać, co to znaczy, że w jego wspólnocie duszpasterstwo młodzieży ma charakter priorytetowy.

Frekwencja nie jest jedynym i najważniejszym wskaźnikiem pracy duszpasterskiej.

Ilościowe kryterium opłacalności duszpasterskiej generalnie chyba ciąży na naszym myśleniu, dotyczy to także duszpasterstwa młodzieży. Jeśli jest niewielka frekwencja, to często tracimy zapał czy poczucie sensu takiej pracy. Jednak grupy młodzieżowe są zazwyczaj niewielkie.

Wielu dorosłych pamięta z czasów młodości jedno ważne spotkanie w duszpasterstwie, parafii, w czasie studiów, które traktują jako kluczowe doświadczenie duchowe…

Mamy dziś do czynienia z młodzieżą, która zmienia miejsce zamieszkania, studiowania, pracy. Powtórzę tu za o. Ludwikiem Wiśniewskim, że człowiekowi trzeba dać mocne, pozytywne doświadczenie duchowe, które w swojej formie może być nawet doświadczeniem nie bezpośrednio religijnym – typu głębokie przeżycie rodzinne albo głęboka atmosfera spotkania świątecznego lub inne. Jeśli takie doświadczenie wryje się w serce i duszę człowieka, to będzie działać nawet, jeśli ten zanurzy się w odrębny system wartości. Tamto przeżycie będzie zawsze punktem odniesienia. Potrzeba takich punktowych doświadczeń, które otwierają człowieka na Boga.

Czy metodą duszpasterstwa nie powinien stać się styl synodalny, do czego zachęcał papież Franciszek, czyli współpraca młodzieży z osobami starszymi?

Warto próbować w nowy sposób myśleć o duszpasterstwie młodych. Z pewnością opieka duszpasterska nad człowiekiem, który gromadzi budulec ideowy na resztę swojego życia pozostanie czymś specyficznym, niemniej nie widzę przeciwwskazań dla inicjatyw, które młodzi będą realizować wspólnie ze swoimi dziadkami.


Obszerna rozmowa z ks. dr. Adamem Babem ukaże się w kolejnym, 47. numerze "Gościa Lubelskiego".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..