Tak uważają twórcy Bednarskiej Szkoły Realnej, którzy odwiedzili Lublin by opowiedzieć o wyzwaniach szkolnictwa.
Współdecydować i być odpowiedzialnym
Uczniowie Bednarskiej Szkoły Realnej lubią chodzić na zajęcia. Wynika to przede wszystkim z tego, że czują się tam u siebie. − Jeśli się chce kształtować samodzielnego, zmotywowanego człowieka, który lubi szkołę, to musi on czuć, że to jest jego miejsce − uważa Dorota Fiett, która jest dyrektorem warszawskiej placówki. − Uczeń powinien wiedzieć, że może o tym miejscu współdecydować. A jeśli już to poczuje, okazuje się, że musi wziąć odpowiedzialność. Decyzją uczniów zaistniała m.in. zmiana, że w klasie pierwszej nie ma ocen liczbowych. Są wyłącznie recenzje i oceny opisowe. W klasach starszych dopuszczalne jest ocenianie w formie liczbowej, ale najczęściej wyrażane jest ono w procentach bądź ułamkach. − Definitywnie odeszliśmy od skażonej skali ocen 1 do 6 − tłumaczy D. Fiett.
Przedstawiciele Bednarskiej Szkoły Realnej uczestniczyli w Lublinie w Forum Edukacji Realnej, zorganizowanym pod patronatem Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS. W trakcie forum zaprezentowana została także idea powołania do życia Lubelskiej Szkoły Realnej, prowadzonej na wzór warszawski, która działalność rozpocznie we wrześniu 2019 roku.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się