Ks. A. Szostek: Karol kard. Wojtyła był nauczycielem wolności w myśleniu i działaniu

Jechaliśmy tam na koszt Księdza Kardynała. Od 1958 r., kiedy został biskupem, nie pobierał on pensji na KUL. Była ona rozdzielana jako stypendium między studentów.

Tego nas Mistrz Wojtyła uczył: uważnego i życzliwego odnoszenia się do każdej ludzkiej myśli, nawet jeśli ta refleksja będzie zawierała elementy krytyczne. Pozwalał nam formułować własne myśli, nigdy nie odnosił się do nich z lekceważeniem, ale oczekiwał, że te myśli formułowane będą w możliwie rzetelny sposób, uwzględniający także „dobre racje” krytykowanych filozofów. Uczył nas więc wolności odpowiedzialnej, wolności która usiłuje dociec prawdy, ale zarazem każe odnosić się z życzliwym szacunkiem wobec tych, którzy myślą inaczej.

Szczególnym wyzwaniem dla nas w owym czasie był Karol Marks. Był nim nie tylko z powodu własnych przemyśleń, skądinąd także prowokujących do dyskusji, ale bardziej jeszcze dlatego, że stał się ideologicznym liderem oficjalnego światopoglądu głoszonego w Polsce w czasach PRL, światopoglądu ateistycznego i materialistycznego. Władze PRL odwoływały się do Marksa m.in. w swej walce z Kościołem. Kard. Wojtyła nie mógł wobec tego wyzwania pozostać obojętny. Podjął gruntowną dyskusję z marksizmem – ale podjął ją w podobny sposób, w jaki dyskutował z Humem, Kantem i Schelerem. Skoncentrował uwagę na alienacji i jej korzeniach. Dla Marksa korzeniem alienacji, czyli wyobcowania człowieka poprzez poddanie go w niewolę skonstruowanych przez niego, a niszczących go mechanizmów życia społecznego, były warunki ekonomiczne: ustrój, który pozwalał niszczyć jednych (klasę robotniczą, proletariat) w imię korzyści innych, „panów”. Wojtyła nie akceptował materialistycznych i ateistycznych założeń filozofii Marksa, ale dostrzegł powagę problemu alienacji. Wskazywał, zwłaszcza w studium „Osoba i czyn”, że źródła alienacji sięgają głębiej, niż na to wskazuje Marks, sięgają wzajemnych relacji międzyludzkich – i przekonywał, że nie da się alienacji przezwyciężyć inaczej, niż przez przywołanie relacji „bliźni” i uczynienie z niej fundamentu życia społecznego.

Znów więc nie poprzestał na krytyce, ale wydobył z marksizmu to, co zasługuje na dalszą poważną refleksję. I znamienne, że wrócił do problemu alienacji w encyklice „Centesimus annus”, kiedy już komunistyczny system totalitarny został złamany, ponieważ, zdaniem św. Jana Pawła II, materializm nie został przez to jeszcze złamany i alienacja, także w świecie kapitalistycznym, pozostaje problemem do rozwiązania.

Tak nas uczył wolności Mistrz Karol Wojtyła. Uczył pobudzając nas do wolnego myślenia i działania – ale uczył zarazem, że wolność ta wpisana jest w całe życie człowieka, indywidualne i społeczne. Że służy ona najpierw rozwojowi własnemu – dlatego podkreślał, że wolność polega nade wszystko na panowaniu nad sobą, na uwolnieniu siebie samego od sił, które chcą nas zniewolić, na samostanowieniu. Służy także miłości i budowaniu na jej gruncie społeczności ludzkiej, której fundamentem i celem jest Bóg, Ten, który jest Miłością. Wolność nie jest bogiem. Jest zdolnością i władzą daną nam, by na jej gruncie budować siebie samych, budując miłość. Taką lekcję wolności zapamiętałem z seminariów i innych spotkań z kardynałem Karolem Wojtyłą. I jestem Mu za tę lekcję dozgonnie wdzięczny.


Ks. prof. dr hab. Andrzej Szostek MIC – profesor nauk humanistycznych, filozof, etyk, rektor KUL w latach 1998–2004, były kierownik Katedry Etyki na Wydziale Filozofii KUL JPII.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..