Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Razem można więcej

Takie miejscowości jak Zakrzówek mają swój niepowtarzalny urok i są dobrym miejscem do życia dla tych, którzy nie przepadają za wielkomiejskim gwarem i pośpiechem.

Wszystko, co potrzeba, jest na wyciągnięcie ręki. I szkoła, i sklepy, i bank, i oczywiście kościół, gdzie od wieków kolejne pokolenia mieszkańców Zakrzówka i okolic przynoszone były do chrztu, stawały na ślubnym kobiercu, a na koniec ziemskiej wędrówki tu żegnano ich doczesne szczątki.

− To prawda, że nasza miejscowość leży nieco na uboczu głównej drogi, ale nie na uboczu życia i wydarzeń. W codziennej bieganinie może zdarza się nam zapominać o urokach tego miejsca, ale jest wiele okazji, by je docenić – mówi ks. Dariusz Ziółkowski, proboszcz parafii św. Mikołaja w Zakrzówku.

Tak jak wszędzie, tak i tutaj są okresy, gdy ludziom żyje się łatwiej lub trudniej. Głównym źródłem utrzymania wielu mieszkańców są owoce miękkie – głównie maliny. − Wiele podkraśnickich miejscowości jest zagłębiem malinowym, a to oznacza, że materialny byt rodzin zależy nie tylko od wkładanego w pracę wysiłku, ale i od pogody czy cen skupu, a to bardzo zmienne i kapryśne czynniki. Dlatego sporo osób, szczególnie młodych, zdecydowało się na wyjazd za granicę. Dla parafii to oczywiście strata, ale rozumiem ich decyzję – mówi proboszcz.

Troski i radości

To o młodych w parafii najbardziej martwią się duszpasterze. W tym roku zlikwidowano w Zakrzówku szkołę średnią: liceum i technikum, bo nie było wystarczającej liczby chętnych, by tu pobierać naukę. Teraz młodzież dojeżdża do Kraśnika czy Lublina. To oznacza, że wraca późno do domu lub mieszka na stancjach. – Przekłada się to na ich obecność w kościele, a dla nas, duszpasterzy, jest wyzwaniem, by docierać do tej młodzieży tak, by nie była pozostawiona sama sobie – mówią księża. Łatwiej jest z młodszymi, którzy chodzą jeszcze do szkoły podstawowej. – Na terenie parafii jest kilka podstawówek. Mamy też od kilku lat szczęście do kapłanów, którzy mają dar nawiązywania porozumienia z młodymi. Owocem tego są choćby ministranci, których jest ponad 70. Jesteśmy dumni nie tylko z ich służby przy ołtarzu, ale i wspólnoty, jaką tworzą między sobą. Po sobotnich zbiórkach w kościele chłopcy chodzą razem grać w piłkę. Ich talent i zapał doprowadziły do tego, że dwukrotnie zdobyli mistrzostwo w diecezji w rozgrywkach Liturgicznej Służby Ołtarza – opowiada ks. Dariusz.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy