Brat Piotr Hejno zginął kilka dni temu w tragicznym wypadku we francuskich Alpach, spadając w przepaść. W Lublinie wielu pamięta jego posługę w starym kościele o. kapucynów podczas Mszy dla dzieci.
Była to ostatnia Msza św. na zakończenie roku szkolnego. Był wyjątkowo ciepły, czerwcowy dzień 2011 r. Ojciec Michał Gawroński, który od dwóch lat był głównym celebransem Mszy św. w tzw. małym kościółku na Poczekajce, wraz z pomagającym mu młodym zakonnikiem, bratem Piotrem Hejno, postanowili zorganizować piknik dla dzieci i ich rodziców w podlubelskim małym zoo.
To właśnie tam brat Piotr odprawił swoją Mszę św. prymicyjną. Mała Klara ze wzruszeniem mówiła niezwykle długi wierszyk, składając w imieniu wszystkich dzieci i ich rodziców życzenia. Wszyscy wiedzieli, że brat Piotr został powołany na sekretarza misyjnego. I choć przypuszczał, że z dziećmi już raczej nie będzie miał wiele wspólnego, to jednak miał nadzieję, że to, co przeżył w ciągu tych kilku lat, zaowocuje w jego dalszej pracy.
– Tego ewangelicznego bycia jak dziecko uczyłem się właśnie w starym kościele na Poczekajce – mówił. – Na początku był strach, jak zapomnieć o różnych schematach, jak się odnaleźć wśród tych szalejących dzieci. Ale potem przyszła wielka radość. Rodzice często pytają, skąd my mamy tyle cierpliwości podczas sprawowania Eucharystii z udziałem dzieci, a ja myślę sobie, że to przecież tylko godzina, raz w tygodniu w niedzielę. Cóż to jest w porównaniu z codzienną pracą rodzicielską? A poza tym, dla mnie to dziś frajda – dodał, podnosząc wysoko i sadzając sobie na karku 4-letniego Sławka.
Z roześmianym dzieckiem pobiegł do parku linowego...
Brat Piotr Hejno zginął 2 stycznia w czasie rekolekcji, przygotowując się do wyjazdu na misje do Gabonu.
Czytaj także: