Według miejskich aktywistów głosowanie nie powinno być jedynie sprytnym zagraniem. Przeciętny człowiek nie wie, o co chodzi.
Czy jest Pan/Pani za tym aby gmina Lublin zmieniła obecnie dopuszczony miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego rodzaj zabudowy z usługowej, komercyjnej i sportowo-rekreacyjnej na zabudowę mieszkalno-usługową na ok. 30 ha terenu tzw. górek czechowskich w zamian za przekazanie gminie Lublin pozostałych ok. 75 ha tego terenu i współfinansowanie przez obecnego właściciela jego zagospodarowania jako zieleni publicznej, przy zachowaniu cennych przyrodniczo walorów? - tak ma brzmieć pytanie referendalne dotyczące przyszłości górek czechowskich w Lublinie.
„Górki czechowskie” to teren naturalnych wąwozów oraz wzniesień, rozciągający się na przestrzeni ponad 100 ha. Od kiedy teren dawnego poligonu wojskowego przejęli prywatni inwestorzy, trwają próby zabudowy, wbrew wcześniejszym planom zagospodarowania. Teren stanowi również naturalny korytarz napowietrzający dla miasta. - Sprawa ciągnie się już od wielu lat. Obecnie ten teren jest własnością spółki deweloperskiej TBV, która planuje tam wybudować bloki mieszkalne. Jednak obecnie nie pozwalają na to obowiązujące rozwiązania planistyczne. Władze Lublina pracują nad zmianą rozwiązań planistycznych dla górek czechowskich, ale spotyka się to z żywiołową dyskusją mieszkańców miasta. Zaproponowane na 7 kwietnia 2019 r. przez prezydenta Lublina referendum w sprawie górek czechowskich, może przełamać impas w tej sprawie. Aby referendum było ważne, musi wziąć w nim udział co najmniej 30 proc. mieszkańców miasta uprawnionych do głosowania. Jest to dość wysoki próg. Jeśli referendum będzie ważne, będzie ważące dla włodarzy Lublina. Jeśli będzie nieważne, np. z powodu nieosiągnięcia wymaganej frekwencji, to i tak będzie istotnym argumentem w debacie nad przyszłością górek czechowskich – wyjaśnia dr Lech Jańczuk, adiunkt w Katedrze Samorządu Terytorialnego i Polityki Lokalnej KUL. Przedstawiciele firmy TBV zapowiadają, że zmiana planów zabudowy umożliwi powstanie parku na miarę Central Parku w Nowym Jorku. Tymczasem aktywiści miejscy wytykają inwestorowi, że mówi jedynie o parku, o budowie, smogu, zanieczyszczeniu – ani słowa.
Według osób zaangażowanych społecznie, pytanie referendalne zawiera ewidentną manipulację, jest sformułowane tak, że odpowiedź na „nie” wskazuje jakoby głosujący był przeciwny powstaniu lubelskiego „Central Parku” i zachowaniu cennych walorów przyrody. – Nie rozumiemy, dlaczego nie odbyła się publiczna dyskusja na temat ewentualnych korzyści albo niekorzyści związanych z wybraniem określonego rozwiązania. Referendum nie może być sprytnym chwytem, mieszkańcom należy się jasna i precyzyjna informacja. Mamy do czynienia także z akcją dezinformacyjną ze strony dewelopera, niestety również media publikują artykuły na zamówienie, a to zwiększa zamęt. Przeciętny człowiek nie wie, o co chodzi – podkreślają aktywiści miejscy. Według ekologów miasto powinno wyjaśnić, które tereny byłyby ewentualnie zachowane jako park, a które byłyby zabudowane blokami przez inwestora. – Jasno powinno wynikać, które tereny zostaną przekazane miastu i czy jest na to gwarancja. Nie może być tak, że deweloper coś obieca, a potem się wymiga. Poza tym sama postawa ratusza jest niepokojąca. Przed wyborami prezydent deklarował inną postawę w tej kwestii. Teraz mamy pytanie referendalne, które w pewnym sensie upokarza mieszkańców – komentują.
Dr Lech Jańczuk uważa, że istotnie problematyczne może się okazać sformułowanie pytania referendalnego, które stawia mieszkańców Lublina przed faktem dokonanym. Pytanie referendalne z góry zakłada podział terenu górek czechowskich na dwie części. Jedna z nich o powierzchni 30 ha, ma zostać przeznaczona na zabudowę mieszkalno-usługową, przeciw czemu protestowała część mieszkańców, a druga część 75 ha, ma zostać zagospodarowana jako zieleń publiczna. Tak postawione pytanie referendalne jest w jakimś sensie próbą zdjęcia odpowiedzialności z włodarzy Lublina, za podjęcie decyzji o częściowym zabudowaniu górek czechowskich – precyzuje członek Zespołu Ekspertów KUL.