M. Budzyński zmarł 8 lutego. Pozostawił żonę i synów. Miał 65 lat. Należał do pionierów taekwondo w Polsce.
Najbliżsi i przyjaciele zapamiętają go jako człowieka ciepłego, kulturalnego i inteligentnego. Zaliczany był do legend polskiego taekwondo. Był członkiem pierwszej polskiej sekcji tego stylu, jedynym, który pozostał aktywny od 1973 roku.
- Był sędzią w kilku organizacjach TKD (Polski Związek Taekwondo Olimpijskiego, Związek Sportowy Polska Unia Taekwon-do, Ogólnopolska Organizacja Taekwon-do ITF). Turysta, aktywny instruktor, w ostatnich latach pionier para-taekwondo w Polsce, zaangażowany w nauczanie osób niepełnosprawnych. Postać ogromnej klasy, wielkiej kultury, szanowany w licznych gremiach - wspominają go członkowie klubu sportowego.
- W innych czasach, innych warunkach nosiłby dzisiaj pewnie VIII dan, ale działał wtedy, gdy polskie TKD dopiero się tworzyło. Jeszcze rok temu czynnie uczestniczył w organizowanym przez nas międzynarodowym kursie instruktorskim ITF Union, odwiedzał nas w naszej sali, spotykaliśmy się na zawodach. W grudniu - w Nałęczowie i Łopienniku. Niedawno udzielał wywiadu do przygotowywanej książki o historii polskiego taekwondo. Z naszym klubem jeździł po Polsce i Europie. Był z nami w Anglii, Walii, Mołdawii, Bośni, Holandii, Irlandii, sędziował, wspierał, po prostu był - podkreślają klubowi koledzy.
Marek Budzyński pozostawił żonę i synów. Miał 65 lat. Msza św. pogrzebowa odbędzie się w najbliższy czwartek 14 lutego o godz. 14 w kościele św. Krzyża w Lublinie przy ul. Pogodnej. Następnie kondukt żałobny przejedzie na cmentarz na Majdanku w Lublinie.