Trudne doświadczenie cierpienia i walki z chorobą może stać się darem dla innych. O wielkiej wartości ludzi chorych mówił abp Stanisław Budzik podczas Mszy św. w Dniu Chorego.
Za chorych, ich opiekunów i lekarzy w lubelskiej katedrze modlił się także abp Stanisław Budzik, który z okazji Dnia Chorego przewodniczył Eucharystii. Dziękował on ludziom chorym za ich cierpienie ofiarowane w różnych intencjach. Zwracając się do zgromadzonych odwołał się do czytanej tego dnia Ewangelii, która opowiada o weselu w Kanie Galilejskiej.
- To tam Jezus pierwszy raz objawił swoją moc. Na pierwszy plan jednak wysuwa się Maryja, która była pewnie znajomą pary młodej i to przez wzgląd na nią Jezus został zaproszony na wesele. Ona ofiarowuje nowożeńcom, ale i nam, najcenniejszy dar - swego Syna, który wybawia z potężnego kłopotu. Każe sługom napełnić stągwie wodą. Ile zaufania ta zwykła czynność wymagała od sług. Mogli przecież powiedzieć, że to bez sensu i powiedzieć gościom, że skończyło się wino. Jednak zrobili to, o co prosił Jezus. Tym bardziej, że Maryja powiedziała: uczyńcie cokolwiek wam powie - mówił abp Stanisław.
Podkreślał też, że Bóg wchodzi w zwykłe sprawy, uczestniczy w naszym codziennym życiu.
- Ten przykład z Kany uczy, żeby różne prośby zanosić Bogu przez Maryję. Dlatego w Światowym Dniu Chorego prosimy Jezusa przez Maryję, by obdarzył nas wrażliwością na potrzebujących. Pomagając im mamy szansę stać się rękami Boga. Ta posługa często bywa trudna, a jednak jest wyrazem miłości - mówił metropolita.
Dzień Chorego ustanowił 27 lat temu Jan Paweł II, wybierając na jego termin święto Matki Bożej z Lourdes przypadające 11 lutego.