Nie chodzi o moralizowanie, ale o świadectwo rodziców na którym będą mogły oprzeć się dzieci. Zanim pójdziemy ewangelizować na ulice, dobrze być świadkiem Chrystusa we własnym domu.
Nawiedza nas czasami pokusa, by wezwanie do niesienia Dobrej Nowiny, o jakim czytamy w Ewangelii, zrzucić na innych. Bo oni są lepsi, mają więcej do powiedzenia, są do tego przygotowani. Tymczasem to zadane dla każdego - przekonywał ks. Wojciech Lisiecki podczas rejonowego Dnia Wspólnoty Ruchu Świato-Życie, jaki odbył się w parafii św. Urszuli Ledóchowskiej w Lublinie.
W spotkaniu uczestniczyły rodziny, które na co dzień formują się w Domowym Kościele, zawierzając swoje małżeństwa i rodziny Jezusowi.
- W naszej diecezji od kilku lat realizowany jest projekt "Źródło", w ramach którego ewangelizatorzy odwiedzają wszystkie parafie, głosząc Dobrą Nowinę i dzieląc się świadectwem, jak Pan Bóg wkroczył w ich życie. Także kapłani co niedziela starają się podczas homilii przekazać ludziom prawdę o Bożej miłości. Nie brakuje także innych zorganizowanych inicjatyw ewangelizacyjnych, spotkań, koncertów, konferencji. To może rodzić pokusę, że sprawa ewangelizacji jest załatwiona przez fachowców i ja sam osobiście nie muszę się w to angażować - mówi ks. Wojciech.
Tymczasem okazuje się, że najskuteczniejszą ewangelizacją jest świadectwo dawane w rodzinie.
- Nie chodzi tu o moralizowanie, jak należy postąpić czy rodzicielskie "kazania" o tym, co wypada, a co nie, ale o autentyczne relacje z Panem Bogiem, które przekładają się na codzienne życie w domu. Nie pomoże najlepszy wykład rodzicielski o Panu Bogu, jeśli dzieci nie będą widziały, że rodzice autentycznie żyją wiarą. Nie pomogą nawet wspólne modlitwy, czy zaciąganie dzieci do kościoła, jeśli w domu nie będzie czasu poświęconego sobie wzajemnie, przykładu miłości rodziców i praktycznego wcielania w codzienne życie nauki Jezusa. - mówi ks. Wojciech.
O tym jak ważne jest osobiste świadectwo, przekonało się wielu rodziców, których dzieci - chcąc żyć podobnie - znalazły dla siebie wspólnoty, by mieć oparcie w wierze, także w środowisku swoich rówieśników.
- Każdy potrzebuje własnego doświadczenia spotkania z Jezusem. Do czasu dzieciom wystarcza towarzyszenie rodzicom, ale wraz z dorastaniem potrzebują własnej ścieżki wiary. To także zadanie dla rodzin, by pomóc znaleźć dzieciom grupę religijną, w której wraz z podobnymi sobie rozpoczną swoją wędrówkę ku chrześcijańskiej dojrzałości - podkreślają duszpasterze.