W "Kalendarzu Lubelskim na Rok Zwyczajny 1919" znajduje się tekst rozpoczynający się zdaniem: "Rok 1918 jest epokowym momentem w kulturalnym rozwoju Lublina, przyniósł bowiem otwarcie w naszym mieście czwartej polskiej, uniwersyteckiej wszechnicy".
Autor tych słów, rzec można: na gorąco, nie mając jeszcze dystansu czasowego, trafnie ocenił znaczenie tego, co się stało. Istotnie, epokowa inicjatywa ks. Idziego Radziszewskiego, założyciela i pierwszego rektora KUL, odmieniła miasto, nadała mu zupełnie nowe, akademickie oblicze i wpłynęła znacząco na jego dalszy rozwój.
Uniwersytet czyni miasto doskonalszym
Lublin, położony na styku Wschodu i Zachodu, „jeszcze nie kresy, ale już kresy” – jak go opisała Julia Hartwig w "Elegii lubelskiej" – w przeszłości, szczególnie w XV i XVI stuleciu, odgrywał istotną rolę. Usytuowany na ważnym szlaku łączącym dwie części monarchii jagiellońskiej, Polskę i Litwę, oraz dwa stołeczne miasta, Kraków i Wilno, pełnił funkcję znaczącego centrum handlowego, administracyjnego i politycznego. W 1474 r. stał się stolicą odrębnego województwa lubelskiego. Był siedzibą, utworzonego przez Stefana Batorego w 1578 r. Trybunału Koronnego, najwyższego sądu apelacyjnego Królestwa Polskiego na Małopolskę. W mieście nad Bystrzycą 450 lat temu podpisano wiekopomny akt unii lubelskiej, porozumienie pomiędzy Koroną Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego, będący w jakimś sensie prototypem Unii Europejskiej – jak to ujął Jan Paweł II w przemówieniu „Od unii lubelskiej do Unii Europejskiej”, skierowanym do Polaków w 2003 r. Jednak od połowy XVII w. Lublin zaczął podupadać; w okresie zaborów spadł do rangi prowincjonalnego, zaniedbanego gubernialnego miasta. Nową szansę przyniosło mu odzyskanie w 1918 r. tak oczekiwanej przez Polaków niepodległości. W nocy z 6 na 7 listopada w mieście nad Bystrzycą powstał Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej, na którego czele stanął Ignacy Daszyński; miesiąc później, 8 grudnia, zaczął działać katolicki uniwersytet; rozpoczęła się budowa nowego suwerennego państwa i nowego Lublina.
Utworzenie lubelskiej wszechnicy przede wszystkim awansowało Lublin do grona miast uniwersyteckich. Podówczas były one nieliczne; warto dodać, że do 1918 r. uniwersytety funkcjonowały jedynie w Krakowie, we Lwowie i w Warszawie (w 1919 r. uniwersytet w Wilnie został przywrócony do funkcjonowania i utworzony w Poznaniu). W rezultacie Lublin stał się nowym, ważnym centrum naukowym i edukacyjnym – pojawiły się nowe instytucje badawcze, wydawnicze i artystyczne, pojawili się profesorowie, którzy przybyli z różnych stron Europy, niektórzy z Petersburga, Odessy czy Rzymu, znacząco ożywiając rytm życia kulturalnego. Adwokat i literat Konrad Bielski w swoich zapiskach „Most nad czasem”, wspominając lata studiów w początkowym okresie działalności uczelni, zauważył: „Było tam sporo ludzi ciekawych i wybitnych wśród wykładowców”. Charakteryzując życie kulturalne Koziego Grodu stwierdził: „W Lublinie znajdowało się wtedy kilku intelektualistów, ludzi mądrych, o wielostronnych zainteresowaniach, związanych z uniwersytetem. Byli to Henryk Elzenberg, Stefan Srebrny, Zygmunt Mysłakowski i Mieczysław Popławski. […] Była to grupa doprawdy wyborowa, posiadaniem takich ludzi mogło się szczycić każde miasto”.
Rozwój kultury intelektualnej i społecznej miasta
Zatrudnieni na KUL profesorowie w większości nie ograniczali swojej aktywności do auli i katedry uniwersyteckiej; przeciwnie, ich obecność była widoczna i inspirująca w przestrzeni miasta. Zauważyła to Irena Parandowska, opisując lubelski etap życia swego męża Jana Parandowskiego, który podjął pracę na KUL. Wspominając jego pierwszy wykład w kwietniu 1946 r. „o kulturze egejskiej" i tego samego dnia "o tradycjach antycznych w literaturze europejskiej XIX i XX wieku”, dodała: „22 kwietnia ma Jan poranek autorski w teatrze” [im. Juliusza Osterwy – A.D.]. Niewątpliwie, także jego działalność miała wpływ na proces odradzania się życia literackiego w powojennym Lublinie.
Nastąpiło też swoiste sprzężenie zwrotne pomiędzy rozwojem uniwersytetu i innych instytucji w mieście. Dobrym przykładem tego zjawiska może być historia Archiwum Państwowego w Lublinie, jednego z pierwszych archiwów państwowych utworzonych w odradzającej się Polsce, powołanego do życia w 1918 r. dekretem Rady Regencyjnej. Jego utalentowanym organizatorem i pierwszym dyrektorem został prof. Stanisław Ptaszycki, znany historyk, bibliofil, wydawca i archiwista. Już w Petersburgu był bliskim współpracownikiem założyciela KUL – ks. Idziego Radziszewskiego. Po przybyciu do Lublina pełnił ważne funkcje w nowej uczelni: był jej wicerektorem, pierwszym dziekanem Wydziału Nauk Humanistycznych i pierwszym dyrektorem Biblioteki Uniwersyteckiej. Jego następcą w Archiwum (w 1926 roku Ptaszycki został mianowany naczelnym dyrektorem Archiwum Państwowego w Warszawie) został prof. Leon Białkowski, historyk, znawca genealogii i dziejów Lublina, który będąc profesorem, prorektorem i dziekanem na KUL, do wybuchu II wojny światowej kierował lubelskim archiwum.
Wizjoner - ks. Idzi Radziszewski
Założenie KUL okazało się miastotwórcze. Po wojnie uniwersytet, wbrew stanowisku Delegatury Rządu na Kraj, jako pierwsza uczelnia w Polsce wznowił działalność w sierpniu 1944 r. To wydarzenie upoważnia do postawienia pytania, czy gdyby nie podjęto tej odważnej decyzji, PKWN powołałby w październiku 1944 r. uniwersytet publiczny – UMCS, z którego wywodzą się inne lubelskie uczelnie. I tak w okresie PRL, przez przeszło 50 lat, Lublin był jedynym miastem w Polsce, gdzie funkcjonowały dwa uniwersytety; z czasem powstały kolejne. Słowem, inicjatywa ks. Radziszewskiego stała się promotorem lubelskiego ośrodka akademickiego, przyczyniła się walnie do ukształtowania się Lublina jako największego ośrodka akademickiego we wschodniej Polsce, miasta, którego bez mała jedna czwarta mieszkańców to studenci.
Przywołana już Irena Parandowska tak zapamiętała ten powojenny okres: „Katedry obu uniwersytetów obsadzane były przez najwybitniejszych profesorów. Kompozytorzy, malarze, literaci, aktorzy, wszystko zjeżdżało do Lublina”. W przeszło 700-letniej historii Lublina jest wiele wybitnych osób, ale bez wątpienia ks. Idzi Radziszewski to postać wyjątkowa i niepowtarzalna, należąca do grona tych najwybitniejszych. Według opinii wielu powstanie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego było największym wydarzeniem w Lublinie w XX w., a KUL to do dziś wciąż jedno z pierwszych skojarzeń z Lublinem. Mimo że w mieście nad Bystrzycą ten wybitny intelektualista, charyzmatyczny wizjoner i świetny organizator spędził zaledwie 4 ostatnie lata swojego intensywnego życia, to w plebiscycie zorganizowanym w 2000 r. otrzymał tytuł Lublinianina Stulecia. Zasłużenie.
Kilka miesięcy temu, w grudniu 2018 r., w centrum Lublina został odsłonięty jego pomnik. Analizując słowotwórczo termin „pomnik”, trzeba przywołać czasowniki „pomnieć” czy „przypomnieć”, wyrażające pamięć. Ks. Idzi Radziszewski bez wątpienia zasługuje na pamięć i zasługuje na pomnik w naszym mieście.