To jeden z najbardziej znanych festiwali religijnych w naszej archidiecezji. Od wielu lat do parafii w Garbowie Cukrowni przyjeżdżają soliści i zespoły, by wziąć udział w zmaganiach konkursowych festiwalu "Ave Maria". Już można się zgłaszać.
Festiwal rozpocznie się 25 maja o 9.00 w kościele parafialnym Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny nabożeństwem majowym, a następnie odbędą się przesłuchania. Zgłoszenia wraz z tytułami utworów (maks. 2) przyjmowane są do 19 maja.
- Zapraszamy wszystkich uczestników, którzy przez 23 lata śpiewali na garbowskiej ziemi, a także tych, którzy jeszcze nie gościli w naszych progach, aby wspólnie zaśpiewać Naszej Najukochańszej Matce oraz naszym ukochanym mamom w dniu ich święta. Zapraszamy solistów, schole, zespoły, chóry - zachęca ks. Marian Szuba, proboszcz parafii.
Przewidziano atrakcyjne nagrody oraz poczęstunek obiadem.
Przez lata obecności festiwalu w Garbowie oblicze parafii bardzo się zmieniało. Jeszcze nie tak dawno temu życie mieszkańców toczyło się wokół cukrowni. To ona była siłą napędową miejscowości, ściągała tu ludzi do pracy, a dwutysięczna miejscowość była dobrym miejscem do życia. Ludzie przyprowadzali się tu więc z różnych stron. Zakład pracy zapewniał mieszkania i dawał utrzymanie. Była więc potrzeba, by powstała tutaj także parafia. Do jej tworzenia i budowy kościoła został skierowany ks. Marian Szuba.
- Wszystko trzeba było robić od początku. Mieszkałem w wynajętym mieszkaniu między ludźmi, uczyłem katechezy i budowaliśmy kościół. Z jednej strony fakt, że byłem zwykłym sąsiadem, pomagał w nawiązywaniu relacji z ludźmi, z drugiej - niektórzy mieli mi to za złe. Kiedy jednak zaczęły rosnąć mury świątyni, wszyscy przychodzili do pomocy. To ludzie swoim wysiłkiem, hojnością i modlitwą zbudowali kościół i budynki parafialne - mówi ksiądz proboszcz.
Świątynia stanęła w sąsiedztwie bloków i okazała się miejscem bardzo ważnym dla lokalnej społeczności. Chodziło nie tylko o możliwość uczestniczenia we Mszy św. i korzystania z sakramentów bez konieczności dojeżdżania
Trudne chwile miejscowość przeżyła na przełomie 2003/2004 roku, kiedy po 95 latach funkcjonowania zapadła decyzja o likwidacji głównego zakładu pracy w okolicy.
- To były zupełnie inne czasy. Dziś po cukrowni nie ma śladu. Na szczęście zanim ją zamknięto, ludzie mogli za symboliczną cenę wykupić pracownicze mieszkania, a fachowcy znaleźli zatrudnienie w Azotach Puławy lub w Lublinie. Mimo dramaturgii całej sytuacji związanej z likwidacją wielu miejsc pracy jakoś ludzie poukładali sobie życie - opowiada o przeszłości swojej parafii ks. Marian Szuba.
Kolejna zmiana oblicza Garbowa Cukrowni przyszła wraz z budową drogi ekspresowej z Lublina do Warszawy. Odciążyła ona zatłoczoną drogę, która wiodła przez centrum miejscowości, a jednocześnie zapewniła szybki dojazd do Lublina i Puław.
- Teraz w ciągu 15 minut można dostać się do Lublina, więc ludzie nie mają problemu z dojazdem do pracy. To z kolei zachęciło do budowy domów na terenie naszej parafii. Powstaje nowe osiedle, gdzie domy są dużo tańsze niż w wielkim mieście, a dojazd do pracy wcale nie zajmuje dużo czasu. Nasza parafia zatem się rozwija - cieszy się ks. Marian.