Obecnie 35 proc. naszego społeczeństwa to osoby w wieku 60 lat i więcej. Prognozuje się, że w 2050 roku na samej Lubelszczyźnie ludzi powyżej 65. roku życia, czyli w wieku emerytalnym, będzie 43 proc.
Jakiś czas temu lubelski Uniwersytet Trzeciego Wieku w ramach projektu BALL (Be Active through Lifelong Learning) nawiązał współpracę z Islandią i Hiszpanią. Dotyczyła ona badań populacji osób starszych pod względem przygotowań do emerytury i aktywności na emeryturze w ogóle. Jedną z osób zaangażowanych w badania jest dr Monika Adamczyk, socjolog z KUL.
– Kiedy zostałam zaproszona do projektu, niewiele o problemach ludzi starszych wiedziałam, jak większość z nas, gdy jesteśmy jeszcze młodzi – mówi dr Adamczyk. To się jednak szybko zmieniło, a szeroka grupa badawcza uprawniła naukowców do wyciągnięcia wielu ciekawych wniosków.
W oczy rzucały się przede wszystkim ogromne różnice między populacją ludzi starszych w Polsce a starszymi osobami w Hiszpanii czy na Islandii. Polacy uważają, że emerytura to właściwie koniec wszystkiego. Bardzo niewielu z nas sądzi, że to czas, kiedy można spełniać marzenia. – Pierwsze badania przeprowadzane były wśród osób uczestniczących w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku, więc i tak wśród osób stosunkowo aktywnych. Zdecydowana jednak większość polskich emerytów to osoby pozbawione aktywności, które nie rozwijają swoich zainteresowań. Pustkę, jaka powstaje w życiu na emeryturze, zajmują nieco parafie i ruchy religijne. To jednak mimo wszystko ograniczona przestrzeń – zaznacza dr Adamczyk.
Starsi, ale nie starzy
Nie ulega wątpliwości, że nasze społeczeństwo się starzeje. Dotyczy to także Lubelszczyzny, choć i tak nie jest to „najstarsze” województwo. – Polska w ogóle jest w specyficznej sytuacji, gdyż jesteśmy społeczeństwem migracyjnym. Bardzo dużo młodych ludzi wyjeżdża za granicę w poszukiwaniu pracy. Mamy niski poziom dzietności, który nie gwarantuje nam już zastępowalności pokoleń. Właściwie teraz każda kobieta musiałaby rodzić przynajmniej po troje dzieci, by wyrównywać straty – podkreśla socjolog. W związku z tym populacja osób starszych będzie rosła. Stąd pojawiają się pytania, jak wykorzystać potencjał ludzi, którzy wchodzą w wiek emerytalny całkiem sprawni. – Nie możemy się porównywać z emerytami z lat 50., 60. czy 70., bo taki emeryt żył od 3 do 6 lat na emeryturze, i najczęściej był to mężczyzna. W tej chwili żyjemy na emeryturze 20, a w przypadku kobiet w wielu krajach nawet do 30 lat. To jest niemal druga połowa życia, a my nie mamy na nią planu – mówi naukowiec.
Szczególną uwagę na to zwrócili Islandczycy, których populacja liczy około 338 tys., czyli mniej więcej tyle co Lublin. Einstein powiedział: „Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko”. – Mam wrażenie, że Islandczycy podchodzą do życia od tej drugiej strony: cudem jest to, że jestem, i spróbujmy coś z tym zrobić. Z kolei nasze podejście można zamknąć w zdaniu: „Oj, znowu nam ciężko”. Prowadząc badania, spotkałam panią, która jako 70-latka miała jeszcze zaplanowane w życiu 4 etapy do wykonania. Postanowiła pójść na studia, nauczyć się angielskiego, zrobiła prawo jazdy, uznała, że trzeba się w coś zaangażować. Kiedy przyjechała do Polski, była zaskoczona, że tak wiele osób nic nie robi – opowiada Monika Adamczyk
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się