Od kilku dni z niepokojem patrzą na przybierającą Wisłę mieszkańcy nadwiślańskich powiatów takich jak Annopol czy Puławy. Woda podtopiła kilka gospodarstw, ale najgorsze chyba już minęło.
Mieszkańcy nadwiślańskich miejscowości mówią, że nigdy nie można być pewnym, czy woda będzie opadać, czy się podnosić.
- Oczywiście, że każdy z nas przygotowywał się na podtopienia. Nadwiślańskie miejscowości zawsze były terenem zalewowym, więc przywykliśmy do tego, by w piwnicach nie trzymać nic cennego, a jak jest alarm przeciwpowodziowy, to z parteru wynieść na piętro rzeczy, które nie lubią wody. Mieliśmy w pamięci rok 1997 i 2000, kiedy też groziła nam powódź. Teraz pamiętamy najbardziej rok 2010, kiedy wszystko w gminie znalazło się pod wodą. Z niepokojem patrzymy na Wisłę - mówią mieszkańcy Wilkowa, gminy najbardziej poszkodowanej przez wodę w 2010 roku.
Obecnie sytuacja wzdłuż Wisły nie wydaje się być tak dramatyczna, jak 9 lat temu, kiedy w Zastowie pękł wał.
27 maja odbyło się kolejne sprawdzenie wałów przeciwpowodziowych i infrastruktury wzdłuż rzeki Wisły. Nie stwierdzono żadnych przesiąknięć i uszkodzeń na terenie miasta. Cały czas w gotowości czuwają odpowiednie służby.
Prezydent Puław ogłosił alarm przeciwpowodziowy. W specjalnym komunikacie napisał:
"Prognozowany maksymalny stan wody przewidywany jest około 27 i 28 maja 2019 r. na poziomie około 635 cm.
Proszę mieszkańców o zachowanie szczególnej ostrożności, całkowite ograniczenie przebywania na terenach zagrożonych powodzią, tj. rejon ulicy 4. Pułku Piechoty, Browarnej, Rybackiej i strona zachodnia ulicy Włostowickiej.
W obliczu dużego niebezpieczeństwa proszę o bezwzględne opuszczenie wału i urządzeń wodnych oraz niekorzystanie ze ścieżki rowerowej wzdłuż wału, która w chwili zagrożenia powodziowego stanowi drogę technologiczną dla służb ratowniczych".
- Obecnie przez nasze miasto przechodzi fala kulminacyjna o wysokości 6,5 m. Podczas szczegółowego przeglądu wałów rzeki Wisły nie stwierdzono przesiąków. Wystąpiło jedynie zalanie znacznej części terenu w północnej części miasta za osadnikiem Zakładów Azotowych, w stronę Wólki Gołębskiej. Obszary te, to w większości zadrzewienia i nieużytki. Zjawisko to nie stanowi zagrożenia dla infrastruktury miasta, jak również bezpieczeństwa mieszkańców - podkreśla prezydent Puław Paweł Maj.