Redaktor naczelny miesięcznika społeczno-kulturalnego „Czas Solidarności” dr Paweł Janowski mówi o powstaniu pisma i działalności związku na Lubelszczyźnie.
Ks. Rafał Pastwa: Minęły trzy lata od ukazania się pierwszego numeru „Czasu Solidarności”.
Paweł Janowski: Trzy lata poprzedzone nieformalnymi rozmowami, nie ukrywam – z mojej inspiracji, z osobami odpowiedzialnymi za dwutygodnik „Biuletyn”. Był on wydawany przez Solidarność Regionu Środkowo-Wschodniego. Formuła dwutygodnika, edytorsko zakorzeniona w latach 90. minionego stulecia, wyczerpała się. W rozmowach wewnętrznych przekonaliśmy się, że trzeba zmieć dotychczasową formułę. Po wielu naradach postanowiono zrezygnować z „Biuletynu” i stworzyć nowy tytuł.
A skąd środki na realizację i utrzymanie tytułu?
Tak jak w przypadku „Biuletynu” ze składek wewnętrznych członków organizacji NSZZ „Solidarność”. Nasz związek to wielki potencjał ludzki i duchowy.
O czym informujecie członków Solidarności Regionu Środkowo-Wschodniego?
Gdy powstawał nowy tytuł, postawiliśmy sobie cel, aby z nową formułą wyjść poza region. Najsilniejsze regiony w Polsce mają swoje miesięczniki, które są skoncentrowane na lokalności, ale my chcieliśmy to przekroczyć. I udało się. Od strony edytorskiej wszystko profesjonalnie przygotowaliśmy. Jeśli chodzi o informacje, postanowiliśmy mówić o kwestiach pracowniczych, społecznych, kulturowych, aby ludzie w jednym zakładzie pracy wiedzieli o tym, co robią przedstawiciele związków w innych miejscach, a jednocześnie mogli spojrzeć szerzej na otaczający świat. Informowaliśmy o wszystkich kwestiach związanych z działalnością naszego związku i chcieliśmy wzmocnić jego promocję. Mamy tu wiele do zrobienia. Nowy wygląd gazety miał też odświeżyć spojrzenie na Solidarność.
Jakie jest główne pole działalności związków zawodowych?
Reprezentacja pracowników, ich problemów i zmagań. Słowo „reprezentacja” obejmuje wiele aktywności. Trzeba pamiętać, że Solidarność nie pojawia się w sytuacjach kryzysowych czy ostatecznych – jak w przypadku strajku, ale również monitoruje i analizuje prawo pracy. Wiemy, jak ono się szybko zmienia. Pełnimy funkcję wspierającą dla swoich członków, którzy znajdują się w trudnym położeniu. Trzeba dodać, że NSZZ „Solidarność” ma ciekawą strukturę: terytorialną i branżową. Mamy więc tu w Lublinie strukturę Solidarności Regionu Środkowo-Wschodniego, ale też struktury branżowe z sekcjami na przykład pracowników oświaty czy handlowców.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się