Wielki XIX-wieczny teolog ks. Maciej Józef Scheeben napisał, nawiązując do ojców Kościoła: „Łono Najświętszej Dziewicy było ślubną komnatą, w której cała natura ludzka święciła swoje niewymowne zaślubiny i poprzez człowieczeństwo Chrystusowe połączyła się ze Słowem”.
To jedno z najpiękniejszych i najbardziej filozoficznych zdań, jakie poświęcono Maryi. Gdy je przeczytałem, zrozumiałem, że cześć wobec Bogurodzicy to nie tylko sprawa serca, lecz ma głębokie podstawy w chrześcijańskiej mądrości. Pierwszy czynnik tej mądrości polega na uświadomieniu sobie nieprzekraczalnej różnicy między Bogiem a światem.
Choć wiedza ukazuje nam, jak wielki jest świat, filozoficzna refleksja pokazuje, że mogłoby go po prostu nie być. Bóg nie musiał stwarzać świata, a świat nie zwiększa Jego wspaniałości, tak jak liczba skończona nie wzbogaca nieskończoności. Świat jednak odbija tę wspaniałość, a my możemy w niej uczestniczyć.
Bóg jest hojny i pozwala istnieć nam i wszystkim, nawet najmniejszym, rzeczom. Co więcej, i tego uczy nas wiara chrześcijańska, Bóg-Stwórca w osobie Jezusa Chrystusa stał się mieszkańcem stworzonego świata i przyjął ludzką naturę. W ten sposób zjednoczył się poniekąd z każdym człowiekiem, ze wszystkimi tego konsekwencjami z wyjątkiem grzechu. Należy do nich też poddanie się prawom ludzkiego życia, w tym bycie urodzonym i bycie dzieckiem. Dlatego, jak pisze Scheeben, dzięki Matce Bożej i przez Nią „nastąpiło wejście Syna Bożego w naszą rodzinę”.
Żadna religia nie uświęciła macierzyństwa tak mocno jak chrześcijaństwo. Macierzyństwo Maryi stoi u podstaw naszej wiary. Dlatego wierząc, że Bóg stał się jednym z nas, będziemy zawsze czcić Bogurodzicę i będziemy szczególnym szacunkiem otaczać każdą matkę.•
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się