Nowy numer 13/2024 Archiwum

Wypisz wymaluj św. Józef

Kościół na Poczekajce wyróżnia się na tle innych lubelskich świątyń. Nie tylko ze względu na swoją wielkość. To tutaj większość prac stolarskich wykonał jeden człowiek, o którym dziś wielu mówi: święty.

Marian Kłoczko był jednym z dziewięciorga dzieci Wincentego i Moniki. Kilkoro z jego rodzeństwa zmarło w wieku dziecięcym. Gdy i on, mając 12 lat, ciężko zachorował, matka zaniosła go do parafialnego kościoła i powiedziała Matce Bożej: „Jeśli wyzdrowieje, jest Twój”. Marian wyszedł z choroby i uznał, że jego życie należy do Boga i Jego Matki. Swoje powołanie postanowił realizować w Zakonie Braci Mniejszych Kapucynów. Bardzo chciał zostać kapłanem, ale przełożeni zakonni nie zgodzili się na jego dalszą naukę. − Sam wyjaśniał, że w tamtym czasie, gdy były trudne warunki materialne, do klasztoru zgłaszało się wielu kandydatów, którzy chcieli uzyskać wykształcenie i po ukończeniu studiów odchodzili z zakonu – mówi o. prof. Andrzej Derdziuk OFM Cap, autor książki o bracie Kalikście zatytułowanej „Pod sufitem nieba”. − Odmowna decyzja przełożonych utwierdziła go w przekonaniu, by był zwykłym bratem, jak św. Franciszek – dodaje. W chwili obłóczyn, podczas których nowicjusz otrzymywał nowe imię, wskazujące na jego nowe narodziny i tożsamość nowego człowieka, Marian został Kalikstem, na cześć świętego papieża z III wieku.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy