Habit sióstr przypominał strój służącej. Szara prosta suknia i czepek na głowie. Ubierały go i szlachcianki, i proste dziewczyny pociągnięte przykładem Urszuli Ledóchowskiej. 30 lat temu ta święta została patronką jednej z lubelskich parafii.
Budowę nowego kościoła powstającego na Węglinie bp Bolesław Pylak powierzył ks. Antoniemu Sosze.
– Pamiętam, jak wezwał mnie do siebie i powiedział, że będę tworzył nową parafię, której patronką zostanie Urszula Ledóchowska. Przyznam szczerze, że nic o niej nie wiedziałem, więc zaproponowałem biskupowi, by może za patronkę obrać Matkę Bożą, do której zawsze miałem szczególne nabożeństwo. Wówczas biskup powiedział mi, żebym sobie o tej kobiecie poczytał i przekonam się, że to wielka niezwykła święta. Nie pomylił się. Zacząłem poznawać matkę Urszulę i dziś mogę powiedzieć, że łączy nas przyjaźń – mówi ks. Antoni Socha.
Skoro nowa parafia miała nosić wezwanie Urszuli Ledóchowskiej, zaproszono do współpracy jej duchowe córki, które już w Lublinie prowadziły akademik na KUL. W nowej parafii siostry założyły przedszkole, podjęły się katechezy w szkole, a ich obecność w kościele wciąż kieruje uwagę na niezwykłą kobietę św. Urszulę.
Dokładnie w swoje urodziny, 18 maja 2003 roku, papież Jan Paweł II kanonizował Urszulę Ledóchowską - polską zakonnicę, o której mówiono, że przeprowadziła rewolucję w podejściu do nauczania i wychowania, a także zmieniła nastawienie wielu krajów Europy do sprawy polskiej, kiedy naszej ojczyzny nie było w wyniku rozbiorów na mapie świata.
- Matka Urszula przyciągała ludzi. Polka urodzona w Austrii w czasach zaborów, wychowana w wielkiej miłości do ojczyzny przez ojca Polaka i matkę Szwajcarkę, od dziecka wyróżniała się uśmiechem, który nie schodził jej z twarzy. Jako młoda dziewczyna wstąpiła do zgromadzenia urszulanek w Krakowie. Nie bała się podejmować wyzwań związanych z wychowaniem i edukacją młodych ludzi do tego stopnia, że wraz ze współsiostrami zdjęła habit zakonny i przywdziała świecki strój, by móc w Rosji, gdzie zakazane było działanie wszelkich zgromadzeń, prowadzić szkoły i uczyć mieszkających tam Polaków miłości do Pana Boga i ojczyzny - mówi o świętej s. Maria Piotrowska, urszulanka.
Więcej o tym, co dziś robią urszulanki, można przeczytać w najnowszym lubelskim "Gościu".