Główna procesja Bożego Ciała w Lublinie wyruszyła po Mszy św. sprawowanej na placu katedralnym ulicami miasta, zatrzymując się przy czterech ołtarzach, które w tym roku zbudowane były przy kościołach w centrum.
Eucharystii, w której uczestniczyli liczni wierni, kapłani, siostry zakonne, senat Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i przedstawiciele wielu wspólnot, przewodniczył abp Stanisław Budzik.
Zwracając się do zgromadzonych przypomniał ubiegłoroczną wizytę Franciszka w Ostii podczas uroczystości Bożego Ciała. 50 lat wcześniej w tym samym miejscu był papież Paweł VI, który poświęcił kamień węgielny pod budowę kościoła św. Moniki. Przed tym zbudowanym już kościołem modlił się tym razem papież Franciszek przypominając, że św. Monika to matka św. Augustyna - jednego z największych świętych kościoła.
- To właśnie matka wywarła największy wpływ na życie syna i wymodliła mu nawrócenie. Kiedy umierała, miała do swych synów jedną prośbę - pochowajcie mnie gdziekolwiek, ale proszę nie zapominajcie o mnie przy ołtarzu pańskim - przypomniał życiorys świętej abp Stanisław Budzik.
Odwołując się do słów papieża Franciszka przypomniał, że Eucharystia jest bijącym sercem Kościoła. Rodzi go i odradza.
- Eucharystia przygotowuje nam miejsce w niebie, bo stamtąd pochodzi. Jest chlebem przyszłości, który pozwala nam zasmakować tego, co nas kiedyś czeka, a będzie nieskończenie wspanialsze niż wszystkie nasze oczekiwania. Tech chleb posila nasze nadzieje i marzenia, jest zadatkiem życia wiecznego - mówił abp Stanisław.
Nawiązał też do dzisiejszej ewangelii, która opisuje rozmnożenie chleba i stawia nam konkretne wymaganie.
- Jezus mówi: "wy dajcie im jeść" wskazując na tłum ludzi, który szedł za nimi. Jezus troszczy się nie tylko o sprawy ducha, ale i o sprawy ciała. Nie wystarczy być z Panem Jezusem i przyglądać się mu. On chce mieć naśladowców. Pragnie byśmy miłowali go w drugim człowieku. On powtarza nam: "wszystko coście uczynili jednemu z braci moich, Mnieście uczynili". Nie wystarczy pójść za Jezusem w monstrancji, ale trzeba wziąć Go do swego serca i zabrać ze sobą do domu, miejsca pracy, do codziennego życia - podkreślał abp Budzik.