Chełmski duszpasterz, który aktualnie wypoczywa z grupą dzieci z parafii nad morzem, przekonuje, że człowiek wyjeżdżający na wakacje, w czasie których nie ma miejsca na Eucharystię, słowo Boże i modlitwę, pozbawia się oręża, który pozwalał mu chronić się przed pokusami i atakami złego ducha.
Okres wakacji jest dla człowieka czasem zasłużonego odpoczynku, podczas którego po wielu miesiącach ciężkiej pracy może on zregenerować siły witalne. Jednak dla chrześcijanina przeżycie wakacji jest pewnym wyzwaniem.
Szybko bowiem powstaje pytanie, jak pogodzić odpoczynek fizyczny z Panem Bogiem? Skoro mam odpocząć, to tak naprawdę od wszystkiego, co robię na co dzień – myśli niejeden. A więc – od pracy, obowiązków domowych oraz od relacji z Bogiem. Co zrobić, aby uniknąć takiego rozumowania?
Podstawowa rzecz to odpowiedzieć sobie na pytanie, kim jest dla mnie Pan Bóg. Jeżeli moja relacja z Nim ogranicza się do wykonywania męczących i często przykrych praktyk religijnych, wtedy mój odpoczynek fizyczny i psychiczny podczas urlopu pociągnie za sobą chęć „odpoczynku od Boga”. Jeżeli natomiast Bóg stanowi centrum mojego życia, wtedy wypełni On mój odpoczynek swoją obecnością i uświęci go. To tak jak matka, która może być zmęczona po pracy, może być wręcz bardzo chora, ale i tak nie zapomni nakarmić swojego dziecka, czy też pomóc mu przygotować się do snu – wie, że jej dziecko stanowi priorytet w jej życiu i obowiązki wobec niego są ponad wszystko.
Chcąc właściwie odpocząć, trzeba sobie zadać pytanie, czym ma być prawdziwy odpoczynek. Mamy świadomość, że odpoczynek człowieka nie może ograniczyć się tylko do zebrania fizycznych sił. Ten, który stwierdza, że odpoczął, wie, że złożyło się na to kilka sfer jego życia – odpoczęły jego ciało, psychika i duch. Człowiek chory na depresję może spać dniami i nocami, ale nigdy nie powie, że jest wypoczęty. Nie chodzi więc o samo wyspanie się. To duch ma we mnie spinać całość odpoczynku, aby nie przerodził się on w lenistwo i próżność. W Piśmie Świętym odpoczynek związany jest z byciem przy Panu. W znanym Psalmie 23 czytamy, że "Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć" (Ps 23,1-2). To pasterz wskazuje na właściwe miejsce odpoczynku dla swoich owiec. To Jego obecność sprawia, że owce czują się bezpiecznie, że są na właściwym miejscu.
Jeżeli więc mam właściwie odpocząć, muszę zobaczyć, czy miejsce, w które się udaje, albo czas, który spędzam, jest wypełniony Bogiem. Jeżeli wylatuję na wczasy, w których oprócz leżenia na plaży i korzystania z wycieczek nie będzie miejsca na Eucharystię, słowo Boże i modlitwę, tzn. że pozbawiam się duchowego oręża, który pozwalał mi do tej pory chronić się przed pokusami i atakami złego ducha. Odpoczynek bez Boga można porównać do nierozważnego strażnika pilnującego wejścia do twierdzy, który podczas warty zasypia, mając nadzieję, że tym razem wróg nie zaatakuje. Zły duch tylko czeka na okazję, aby wejść do naszego serca, będąc po prostu do niego wpuszczonym. Konsekwencją takiego „odpoczynku” będzie rozluźnienie w życiu duchowym, większa akceptacja pokus i mniejsza gorliwość w relacji do Boga po powrocie z wakacji.
Kiedy człowiek planuje wakacyjne wyjazdy, z reguły wyszukuje atrakcje, z których chciałby skorzystać. Planując wakacje z Bogiem, nie zapomnij o tym, aby podobnie wyszukać sobie narzędzia, które na Boga będą cię nieustannie ukierunkowywać. Relacja do Boga nigdy nie może stać się wycieczką fakultatywną.
Ks. Paweł Gołofit aktualnie wypoczywa z grupą dzieci z Chełma nad morzem.