Doroczne uroczystości odpustowe w lubartowskim sanktuarium św. Anny - patronki rodzin - w tym roku miały szczególny charakter. Wiele osób podjęło się krucjaty modlitewnej w intencji małżeństw zagrożonych rozpadem.
Statystyki są przerażające: jedno na trzy małżeństwa ulega rozpadowi, a zwolennicy rozwodów w Polsce stanowią dwukrotnie większą grupę od przeciwników.
- O tym, że jest kryzys małżeństwa i rodziny nikogo nie trzeba przekonywać. Naszym zadaniem, jako ludzi wierzących, jest szukanie ratunku, by przywrócić trwałość i miłość między małżonkami. Jedną z propozycji, jak ratować małżeństwa zagrożone rozpadem, jest krucjata modlitewna w ich intencji - zachęcał w Lubartowie ks. Grzegorz Trąbka, diecezjalny duszpasterz rodzin.
Sanktuarium św. Anny - matki Maryi, babci Jezusa i patronki rodzin - jest bardzo dobrym miejscem do podjęcia inicjatywy krucjaty za małżonków.
- Przez cały rok odwiedzają nasz kościół rodziny, prosząc św. Annę o wstawiennictwo w różnych sprawach. Wiele z nich dotyczy uproszenia potomstwa, ale także pomocy w przezwyciężaniu kryzysu, jaki dotyka wielu małżonków. Dlatego tegoroczne uroczystości odpustowe postanowiliśmy poprzedzić specjalnym wprowadzeniem z informacjami o krucjacie modlitewnej w intencji małżeństw zagrożonych rozpadem i zachęcić ludzi do podjęcia takiej modlitwy - podkreśla ks. Andrzej Juźko, proboszcz parafii św. Anny.
Odpust u św. Anny gromadzi wielu wiernych i duchownych nie tylko z Lubartowa.Uroczystościom odpustowym przewodniczył bp Mieczysław Cisło, który zachęcał do zawierzenia Bogu swojego życia i wszystkich codziennych spraw oraz zmagań duchowych.
- Odpust w parafii to święto rodzinne - rodziny jako wspólnoty wierzących, rodziny kapłańskiej i rodziny ludzkiej. Cieszmy się z daru rodziny i doceniajmy go - mówił bp Mieczysław.
Homilię wygłosił ks. Paweł Bartoszewski, wskazując św. Annę jako wzór takich cnót jak wiara, nadzieja i miłość.
- Życie św. Anny pokazuje nam jej postawę wiary. Poślubiona Joachimowi długo modliła się o dar macierzyństwa. W Starym Testamencie dzieci oznaczały, że Bóg błogosławi małżonkom, ich brak był dotkliwym cierpieniem, ale i naznaczeniem w oczach ludzi. Św. Anna nie traciła nadziei i z wiarą zanosiła swoje błaganie o możliwość zostania matką. Została wysłuchana, a jej córka stała się matką Syna Bożego - mówił ks. Paweł.
Stawiając św. Annę jako wzór wiary podkreślał, że wiary nie da się nazbierać na zapas. Można ją mieć lub odrzucić. Nie można być trochę wierzącym.
- Gdyby jakiś mężczyzna oświadczając się kobiecie poprosił ją, by trochę została jego żoną, były śmieszny. Są sprawy, które nie można robić trochę, do nich należy wiara, którą trzeba mozolnie budować dzień po dniu i odnajdywać na nowo. Nie można też oczekiwać, że wiara wyprowadzi nas na gładką drogę bez problemów i zmagań. Wiara może pomóc pokonać nam każdą drogę, ale nie zwolni nas z odpowiedzialności i wysiłku - podkreślał ks. Bartoszewski.
Jak uczyć się postawy wiary, możne wskazać nam postać św. Anny.