Przez 10 lat modliłam się przed jej obrazem o dobrego męża. Miałam niemal 30 lat i w tamtych czasach uchodziłam za starą pannę. Moja modlitwa została wysłuchana. Dziś przychodzę dziękować za mojego małżonka, w którym jestem wciąż zakochana, choć mam 80 lat.
Pani Maria nie tylko wymodliła u św. Anny męża, ale i nawrócenie dla swojego zięcia i wiele łask dla wnuków.
− Pochodzę z Lubartowa, tu byłam chrzczona, byłam u Pierwszej Komunii. Moja mama zawsze uczyła nas, że wiara w życiu pomaga przetrwać największe burze, a św. Anna jest orędowniczką w wielu sprawach związanych z życiem rodzinnym. Najpierw puszczałam to trochę mimo uszu, choć miałam zawsze wielki szacunek do wiary i św. Anny. Nie potrzebowałam jednak pomocy. Kiedy skończyłam 20 lat, wciąż słyszałam pytania, kiedy wyjdę za mąż. Nie chciałam wychodzić za chłopaków z okolicy, którzy często zaglądali do kieliszka. Zaczęłam więc prosić św. Annę o dobrego męża. Ilekroć przechodziłam koło kościoła, wstępowałam na chwilę i wzdychałam w tej intencji. Trwało to 10 lat i moi bliscy już stracili nadzieję, że wyjdę za mąż. Wówczas poznałam Kazika, który przyjeżdżał do Lubartowa do swego wuja i pomagał mu w prowadzeniu małego warsztatu. Widziałam, że co niedziela chodzi do kościoła i nie stoi z innymi panami pod budką z piwem. Zakochaliśmy się i pobraliśmy właśnie w kościele św. Anny. Do dziś dziękuję za mojego męża – mówi pani Anna.
Kiedy po wielu latach jej córka wyszła za mąż, a zięć zaczął pić, co groziło rozpadem ich małżeństwa, pani Maria znów prosiła o pomoc św. Annę. – Wierzę, że fakt, iż zięć się nawrócił i dziś z córką są dobrym małżeństwem, to także pomoc św. Anny. Modlę się tu także za moje wnuki, św. Anna – babcia Jezusa – dobrze rozumie mnie jako babcię – mówi z przekonaniem kobieta.
Na ratunek małżeństwu
Trudnych rodzinnych relacji niestety nie brakuje zarówno w Lubartowie, jak i w wielu innych miejscach naszego kraju. Statystyki są przerażające: jedno na trzy małżeństwa ulega rozpadowi, a zwolennicy rozwodów w Polsce stanowią dwukrotnie większą grupę od przeciwników rozstań małżonków.
− O tym, że jest kryzys małżeństwa i rodziny, nikogo nie trzeba przekonywać. Naszym zadaniem jako ludzi wierzących jest szukanie ratunku, by przywrócić trwałość i miłość między małżonkami. Jedną z propozycji, jak ratować małżeństwa zagrożone rozpadem, jest krucjata modlitewna w ich intencji − zachęcał w Lubartowie ks. Grzegorz Trąbka, diecezjalny duszpasterz rodzin.
Sanktuarium św. Anny − matki Maryi, babci Jezusa i patronki rodzin − jest bardzo dobrym miejscem do podjęcia inicjatywy krucjaty za małżonków.
− Przez cały rok odwiedzają nasz kościół rodziny, prosząc św. Annę o wstawiennictwo w różnych sprawach. Wiele z nich dotyczy uproszenia potomstwa, ale także pomocy w przezwyciężaniu kryzysu, jaki dotyka wielu małżonków. Dlatego tegoroczne uroczystości odpustowe postanowiliśmy poprzedzić specjalnym wprowadzeniem z informacjami o krucjacie modlitewnej w intencji małżeństw zagrożonych rozpadem i zachęcić ludzi do podjęcia takiej modlitwy − podkreśla ks. Andrzej Juźko, proboszcz parafii św. Anny.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się