Po ponad 1,5 roku poza domem Marysia znowu zaśnie w swoim własnym pokoju.
Ponad rok temu rodzina i przyjaciele żegnali Marysię w atmosferze lęku i niepokoju o jej życie, gdy razem z rodzicami wyjeżdżała do Rzymu, by walczyć z chorobą. Dzisiaj z radością wielu znajomych i nieznajomycyh powitało dziewczynkę na lubelskim lotnisku.
- Patrząc na to radosne dziecko, trudno wyobrazić sobie, ile przeszło - mówi Aleksandra Burdan, koordynator grupy wsparcia "Kotek Marysi". - Po ponad 1,5 roku zmagania z przeciwnikiem - nowotworem móżdżku - dziewczynka wraca do normalnego życia. W końcu jest w otoczeniu rodziny i przyjaciół, do których bardzo tęskniła. Przed nią jeszcze długa i kosztowna rehabilitacja, ale patrząc na jej postępy, mamy nadzieję, że już niedługo odzyska pełną sprawność.
Rok temu Marysia była na tyle słaba, że nie mogła podnieść główki, dzisiaj stawia pierwsze kroki. Wszystko dzięki walce rodziców i wsparciu tysięcy darczyńców, dzięki którym mogła wyjechać na leczenie do Rzymu.