Pan Marek Wilczewski ma 43 lata, mieszka w Lublinie, jest szczęśliwym mężem i dumnym tatą czwórki nastolatków. Jest też honorowym krwiodawcą, tak jak jego tata. Dlaczego to robi?
Kiedy opublikowaliśmy na naszej stronie materiał o honorowych dawcach krwi, otrzymaliśmy list, którym chcemy się z Państwem podzielić. Może ktoś po jego przeczytaniu zdecyduje się na podobny krok.
Na początek kilka słów o mnie, mam 43 lata, mieszkam w Lublinie, jestem szczęśliwym mężem i dumnym tatą czwórki nastolatków. Pracuję jako handlowiec w salonie samochodowym, wspólnie z żoną należymy do Domowego Kościoła.
Dlaczego zdecydowałem się być dawcą? Motywacją był przykład mojego taty - Henryka. Trudno powiedzieć, w jakim wieku zaczęło mi imponować, że tato oddaje krew, ale byłem zapewne jednym z niewielu młodych ludzi, którzy czekają na "osiemnastkę", aby móc pójść w jego ślady. Zatem data pierwszej donacji przypada... 6 dni po moich 18 urodzinach. I tak, z różną regularnością, oddaję krew od 25 lat. Do tej pory oddałem
Największą motywacją jest dla mnie pomoc ludziom rozumiana nie tylko jako ogólna świadomość roli, jaką moja krew może odegrać w ratowaniu ludzkiego życia, ale przede wszystkim, jako pomoc konkretnym ludziom w konkretnych sytuacjach. Kilkukrotnie zdarzyło mi się oddawać krew, dla konkretnych (znanych mi lub nie) osób. Najczęściej są to sytuacje, kiedy moja krew - ze względu na jej właściwości - jest niezbędna, aby mogła zostać przeprowadzona operacja. Proszę mi wierzyć - nie ma większej motywacji niż styczność z bliskimi takich potrzebujących.
Kilkakrotnie zdarzało mi się oddawać krew na wezwanie stacji krwiodawstwa, niesamowitym wrażeniem jest świadomość, że karetka, która rusza spod stacji na sygnale, zanim zdążę ją opuścić, wiezie "moją" krew. Czasem zamiast do jednego worka, moja krew trafia do kilku połączonych ze sobą - wtedy wiem, że krew jest przeznaczona dla małych dzieci.
Tak się złożyło, że ze względu na oddaną przeze mnie ilość krwi miałem zaszczyt odebrać z rąk wojewody lubelskiego, pana Przemysława Czarnka, Brązowy Krzyż Zasługi, przyznany mi przez pana prezydenta RP - Andrzeja Dudę. Uroczystość wręczenia odznaczenia była dla mnie tym bardziej nobilitująca, że odbyła się... dokładnie w moje 40 urodziny!
Na koniec chcę jednak podkreślić, że największą motywacją nie są odznaczenia, czy przywileje, ale właśnie świadomość realnej pomocy ludziom.
Marek Wilczewski