– Wyzwanie, zmaganie i spotkanie to właśnie EDK, a im trudniej, tym lepiej − przekonuje ks. Mirek Ładniak, główny organizator tej wyjątkowej pielgrzymki.
Hasło, które przyświeca tegorocznej Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, to „Droga przebaczenia: od zranienia do uzdrowienia”. W Lublinie pielgrzymi wyruszą na trasę po raz szósty 20 marca.
Każdy, kto wyjdzie, jest zwycięzcą
Droga Krzyżowa rozpocznie się Mszą św. w archikatedrze o godz. 19. − EDK daje nam szansę na pielgrzymowanie w głąb siebie. To nocna samotna wędrówka, w czasie której człowiek może zrzucić wszystkie codziennie nakładane maski i doświadczyć prawdziwej obecności Pana Boga. To czas, w którym można poznać samego siebie i uporządkować w końcu swoje relacje z Bogiem − przekonuje ks. Mirek Ładniak. Ekstremalna Droga Krzyżowa jest dla każdego i ma pomóc w przeżywaniu Wielkiego Postu, czyli w dobrym przygotowaniu się do Wielkanocy. − Chodzi też o to, by nie wyruszać w drogę dla samego siebie, żeby nie było to cierpienie dla cierpienia, ale by ta pielgrzymka prowadziła nas do zmartwychwstania − podkreśla ks. Ładniak.
Na EDK wychodzi się samodzielnie i samemu po to, by zmierzyć się z własnymi słabościami i odkryć miłość Pana Boga. Organizatorzy zwracają uwagę, by w chwili wyjścia nie snuć żadnych konkretnych planów, niczego nie zakładać. − Już każdy, kto wyjdzie, jest zwycięzcą − zaznacza ks. Mirek. − Nawet jeśli część osób nie dojdzie, ważne jest to, że podjęły tę decyzję. Oczywiście im będzie trudniej, tym będzie lepiej − dodaje. − Daj Boże, żeby na przykład padało...
Duszpasterz zachęca, by do drogi dobrze się przygotować. – Nie zalecam wyruszania na EDK wprost zza biurka – zaznacza. – Lepiej wcześniej trochę potrenować i zaopatrzyć się w dobre buty oraz nieprzemakalną kurtkę.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się