Najważniejsze jest chyba to, co zrobiłem dla zbudowania mostów między naukami przyrodniczymi a filozofią i teologią - mówi ks. prof. Michał Heller.
Gdyby nie jego upór w walce o rozwój naukowy i gdyby nie bp Karol Pękala, być może nadal pracowałby w duszpasterstwie parafialnym albo wykładał pedagogikę.
Michał Kazimierz Heller urodził się 12 marca 1936 r. w Tarnowie. Jest laureatem Nagrody Templetona i kawalerem Orderu Orła Białego. Jest dyrektorem i założycielem Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych, wybitnym filozofem, teologiem, fizykiem i kosmologiem.
Dzieciństwo ks. prof. Hellera przypadło na niezwykle trudny czas. W związku z deportacją ludności polskiej na Syberię, zarządzoną przez Stalina, w 1940 r. rodzina ks. Hellera została wywieziona we wschodnie rejony Syberii, w okolice Jakucji, do miasta Ałdan. Tam Hellerowie doświadczali głodu i okropnych, nieludzkich warunków. W 1944 r. rodzina została wysłana do kołchozu w południowej Rosji, gdzie warunki były nieco lepsze. Po zakończeniu wojny w 1946 r. powrócili do Tarnowa. Do seminarium duchownego M. Heller wstąpił w 1953 r. Po święceniach przez rok posługiwał jako wikariusz w Ropczycach.
W pierwszym roku pracy w parafii biskup skierował go na Katolicki Uniwersytet Lubelski, aby kontynuował studia. W najnowszej książce, wydanej przez Wydawnictwo Znak w porozumieniu z Center Copernicus Press – „Michał Heller w osobistej rozmowie o życiowych wyborach. Wierzę, żeby rozumieć” – naukowiec opowiada o swoim życiu, pracy w parafii, nauce i studiach, pierwszym komputerze i spotkaniach z papieżem w sposób niezwykle otwarty i odważny. Z wybitnym kosmologiem rozmawiają Wojciech Bonowicz, Bartosz Brożek i Zbigniew Liana.
„Kiedy kończył się mój pierwszy rok w Ropczycach, dostałem wezwanie do kurii. (...) Stawiłem się u kanclerza, a on mówi, że mam jechać na KUL na... pedagogikę. Ja na to: »Jak mam studiować pedagogikę, to proszę zostawić mnie na parafii«. A on: »No przecież patrzyliśmy na twoje noty i z pedagogiki miałeś eminenter«. A ja wtedy dość bezczelnie: »Ze wszystkiego miałem eminenter«. »To co chciałbyś studiować?«. »Z tego, co jest na KUL-u, to tylko filozofię przyrody«. »Biskup Pękala jest w tej chwili w seminarium, bo jest kongregacja księży. Idź tam - mówi kanclerz - i jak będzie przerwa w obradach, to podejdź do niego i daj mu te kartkę«” - opowiada ks. prof. Heller.
„Tak zrobiłem” - kontynuuje. „Dopadłem biskupa na przerwie i wręczyłem mu kartkę. On przeczytał i zadał mi trzy pytania, które dobrze o nim świadczą. Zrobił mi mały egzamin, żeby sprawdzić, czy to tylko zachcianka, czy naprawdę się tym interesuję. »Ja mam radio i na tym radiu jest napisane MHz. Co to znaczy?«, to było pierwsze pytanie. »Megaherc«, mówię. »A co to jest herc?«. Nie byłem pewien, czy biskup to wiedział, czy nie, więc mówię: »To jest jednostka częstotliwości«. Dobrze, przyjął to. Drugie pytanie: »Jaki jest wzór na energię?«. Tu mnie zastrzelił, bo wzorów na energię jest wiele. Który on może znać? Mówię: »E=mc²«. »Dobrze«. Trzecie pytanie brzmiało: »Do you speak English?«. Wybąknąłem: »Yes, I do«. »Dobrze - powiedział biskup. - Pójdziesz na studia, na filozofię przyrody«" - opowiada Bartoszowi Brożkowi ks. prof. Heller.
Jubilat wspomina swoich profesorów z KUL, w tym ks. Stanisława Kamińskiego i ks. Mariana Kurdziałka. Zaznacza, że ks. Kamiński był dobrym logikiem i otwartym na nowe ujęcia. "Był bardzo wymagający, trudno u niego było zdać egzamin, studenci się go bali" - wspomina ks. Heller.
"Ja wybrałem, oczywiście, filozofię przyrody nieożywionej. Mieliśmy dużo matematyki i fizyki, mniej więcej tyle, ile jest na wydziałach politechnicznych - co było dobre dla mojej przyszłości. Matematyki uczył nas ksiądz Franciszek Jakóbczyk, który pochodził ze szkoły warszawskiej; dostał od biskupa parafię pod Lublinem i miał z nami wykłady. Był wymagający, ale łagodny. Natomiast fizyki uczył profesor Wacław Staszewski, myśmy go nazywali »Dziadek«. (...) Po wojnie wylądował w Lublinie i to on organizowała fizykę na KUL-u" - wspomina kosmolog.
Czytaj także: Nie jesteśmy sami w Kosmosie