Pallotyn ks. Krzysztof Kralka o herezjach w czasie epidemii.
- Im dłużej oglądam relacje kościelne ludzi wiary, czytam komentarze, opinie, tym bardziej przekonuję się, że to, co się dzieje dzisiaj, to o czym słyszymy, to nie jest już czas schizm bardzo jednoznacznych i oficjalnych, gdzie ktoś staje i mówi: "Odchodzę z Kościoła!" albo "Zakładam swój kościół!" (chociaż takie rzeczy też się zdarzają). Natomiast to, co jest dzisiaj bardzo niebezpieczne, to jest tzw. schizma serca - mówi lubelski pallotyn ks. Krzysztof Kralka.
Duchowny podkreśla też, że można formalnie pozostać w Kościele katolickim, przystępować do sakramentów, spowiadać się, przystępować do Komunii Świętej, ale być w sercu odłączonym od jedności z Kościołem. - Nie akceptując jego nauki, nie akceptując papieża, nie akceptując hierarchii kościelnej, doktryny wiary, pewnych dogmatów, tego, czym Kościół żyje - tłumaczy.
Ks. Kralka zauważa także, że w wielu miejscach tę schizmę serca widać. - Jeżeli ktoś jawnie wypowiada się, że papież jest antychrystem, że absolutnie nie wolno go słuchać, że Kościół czy Watykan pobłądził, biskupi pobłądzili, nie ma już w wiary w biskupach, to jest schizma serca - przekonuje. - Niby ten człowiek jest dalej formalnie w Kościele katolickim, bo z niego formalnie nie wyszedł ani nie został usunięty, ale sercem jest poza Kościołem.
Dyrektor Pallotyńskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji zaznacza, że nasza jedność z Kościołem oznacza przyjęcie całego nauczania Kościoła i podporządkowanie się hierarchii. - To jest nasza jedność. To jest bycie w komunii, we wspólnocie ludzi wierzących - podkreśla kapłan.