Ślub w epoce koronawirusa był dla nich sporym zaskoczeniem. – Przez okres narzeczeństwa zupełnie inaczej wyobrażaliśmy sobie nasz wymarzony dzień. Sytuacja jednak nie pozwoliła na to, aby wszystko odbyło się według naszych planów – opowiadają Monika i Radek, od kilku tygodni szczęśliwe małżeństwo.
Mimo wszystko, jak podkreślają, nie było w nich cienia wątpliwości. – To, co było dla nas najważniejsze w tym dniu, to sakrament. Gdy podjęliśmy decyzję o tym, aby wziąć ślub bez wesela, zobaczyliśmy też, że mamy okazję zupełnie inaczej przeżyć ten wyjątkowy dla nas moment – bez stresu związanego z przyjęciem i jego organizacją, którego najwięcej jest na kilka tygodni przed uroczystością.
Przed ślubem narzeczeni dużo rozmawiali. – Oboje byliśmy przekonani o tym, że Pan Bóg ma wszystko w swoich rękach, i pragniemy przyjąć właśnie to, co On sam przygotował nam na ten czas. To też dodawało im pokoju i sprawiało, że z każdym dniem bardziej cieszyli się tym, iż już niedługo zawrą sakramentalny związek małżeński. – Z perspektywy widzimy, jak bardzo czujemy się szczęśliwi, że w dniu naszego ślubu w centrum naszej uwagi był sakrament małżeństwa, tak bardzo przez nas wyczekiwany – podkreślają.