W akademiku KUL przy ul. Niecałej przebywa obecnie "uwięzionych" 40 studentów z zagranicy. W żeńskim akademiku przy ul. Konstantynów mieszka przeszło 80 studentek. To dla nich wszystkich trudny czas.
Od początku obowiązywania obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa w Polsce w lubelskim akademiku KUL przy ul. Niecałej przebywa 40 studentów z zagranicy. Dwa razy tyle studentek przebywa w akademiku na Poczekajce.
Restrykcje związane z zapobieganiem rozprzestrzeniania się wirusa uniemożliwiły im powrót do ojczystych krajów.
W trudnej sytuacji wspiera ich uczelnia na czele z prorektorem ds. studenckich ks. prof. Andrzejem Kicińskim.
- Ksiądz prorektor regularnie nas odwiedza. Jakiś czas temu przywiózł firmowe kulowskie maseczki dla wszystkich - mówi s. Anna Bieńkowska, kierownik akademika przy ul. Niecałej. - Udało mu się też przy pomocy o. Mirosława Chmielewskiego, kierownika Konwiktu, i Sióstr Sług Jezusa, przygotowujących posiłki, zorganizować i przywieźć już kilka razy do akademików obiad i kolację dla wszystkich studentów zarówno od nas, jak i z Poczekajki.
Ks. Andrzej Kiciński nie tylko dowozi studentom jedzenie, ale także sam je rozdaje.Ks. prof. Andrzej Kiciński wspiera swoich studentów nie tylko fizycznie, ale też duchowo. Razem z administratorem akademików KUL Piotrem Szelestem, udało mu się zorganizować wyjątkowe spotkanie modlitewne na lubelskiej Poczekajce. - To była "majówka" na balkonach - opowiada s. Bieńkowska. - Niezwykłe wydarzenie uświetnione muzycznie przez pana Piotra, który wspaniale gra na gitarze.