Od wielu miesięcy wiadomo, że drzewko przy Teatrze im. J. Osterwy nie ma w sobie życiodajnych soków. Dlaczego do tej pory nie zastąpiono go żywym?
Drzewko tkwi w ziemi jako przestroga dla innych ozdobnych i filigranowych drzewek, które - jeśli będą miały mniej szczęścia - trafią do doniczek i w nich będą walczyć o przetrwanie - jak choćby te na Placu Wolności.
Uschnięta roślina tkwi w ziemi przy zielonym gmachu teatru w centrum miasta, na którego ulicach pojawiają się nie tylko mieszkańcy, ale również turyści. A może ten smutny widok nikomu nie przeszkadza? Może wpisał się na trwałe w panoramę miasta, które pretenduje do miana nowoczesnej europejskiej metropolii?
Ktoś powie - to tylko uschnięte drzewko. Tak, to uschnięte drzewko, nie jedyne zresztą w tym mieście. Ale ten przykład obnaża naszą mentalność, stosunek do porządku i troski o zieleń w przestrzeni miasta. Co innego, gdyby drzewko uschło na prywatnej posesji. Natychmiast zostałoby zastąpione żywym. Jeśli nie w oparciu o korzyści środowiskowe - to ze względu na walory estetyczne.