Wanda Dück miała 24 lata i kończyła studia w Katedrze Monumentalnego Malarstwa Ściennego Akademii Sztuk Pięknych w Leningradzie. O Bogu nie wolno było tam wówczas nawet wspomnieć, a ona chciała zaprojektować nowoczesny kościół w Lublinie.
Sprowadził ją na Poczekajkę, do ojców kapucynów, architekt Marian Makarski. – Najpierw poszliśmy do stolarni brata Kaliksta. Pachniało tam świeżo pociętym sosnowym i dębowym drewnem i tenże zapach osiadł na ubraniach roboczych i habicie brata Kaliksta. Pamiętam, że miał lekko „upudrowaną” twarz od cięcia i heblowania desek oraz pełne dobroci i uprzejmości niebiesko-szare oczy, z lekko zaczerwienionymi od zmęczenia białkami. Zapamiętałam pierwszy uścisk szorstkiej, ciepłej dłoni. To tak, jakbym włożyła rękę do imadła stolarskiego. Brat od razu przeprosił, bo zobaczył, jak się lekko zwinęłam z bólu, ale jego życzliwy uśmiech uśmierzył mój ból. Otrzepał trociny ze swojego ubrania (ogrodniczki z grubego niebieskiego dżinsu) i zaprosił nas na kawę do swojego pokoju w tymże baraku – wspomina Wanda Dück.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.