Koniec XIX w. był szczególnie trudny dla ludzi Kościoła. Władze carskie sprzeciwiały się wszelkim inicjatywom, które mogłyby budzić wiarę czy patriotyzm. Nie zrażało to jednak młodego księdza z Lublina, który dał początek gromadzeniu sióstr loretanek.
Ignacy Kłopotowski zaraz po święceniach kapłańskich w 1891 r. wziął się do pracy. Najpierw w parafii Nawrócenia św. Pawła, a później w katedrze lubelskiej. Dwoił się i troił. Gdziekolwiek spojrzał, widział biedę moralną i materialną. Na wiele sposobów starał się jej zapobiegać, między innymi tworząc ośrodki pomocy, które przekazywał różnym zgromadzeniom zakonnym, gdyż wiedział, że siostry poprowadzą dalej Boże dzieło. Współpracował z Towarzystwem Dobroczynności, które prowadziło domy starców, sierocińce i ochronki dla dzieci. Nocami prowadził duszpasterstwo unitów. To mu jednak nie wystarczało, choć pracą, którą wykonywał przy kościele ojców dominikanów, gdzie został przeniesiony, można by obdzielić kilku kapłanów.
Wpadł na pomysł, by założyć Lubelski Dom Zarobkowy. Była to instytucja o charakterze dobroczynnym, dająca pracę ludziom młodym, którzy od starszych mieli się uczyć zawodu, oraz osobom starszym, chorym czy kalekim, które nie miały szans na zatrudnienie w innych instytucjach. W 1896 r. zorganizował Przytułek św. Antoniego, gdzie otoczył opieką upadłe kobiety. Ciągle jednak zastanawiał się, jak dotrzeć do ludzi, którzy żyją w swoich środowiskach odcięci często od wiary i Kościoła. Może by do nich napisać? Podsunąć wartościową lekturę? Dać do ręki narzędzie, które rzuci nieco światła? Ta myśl towarzyszyła księdzu Ignacemu od pierwszych chwil jego kapłańskiej drogi.
„Prasa katolicka jak misjonarz pracuje” – napisał ks. Kłopotowski w „Informatorze Kapłańskim” wydanym w przededniu wybuchu I wojny światowej. „Lud taką weźmie gazetę i książkę, jaką my kapłani podamy mu do ręki” – podkreślał. Swoją działalność piśmienniczą zaczął w 1896 r., publikując książkę pt. „Nawiedzenie Najświętszego Sakramentu”. Potem były kolejne. Ich tematem była praca duszpasterska i dzieła dobroczynne. Wychodząc z założenia, że dobra prasa i książka pomagają księdzu dotrzeć do ludzi, wydawał coraz to nowe tytuły oraz zakładał kolejne pisma. W 1901 r. rozpoczął starania o wydawanie w języku polskim tygodnika „Praca”, jednak nie otrzymał na to zgody od carskich władz gubernialnych. Ale w grudniu 1905 r. uzyskał zgodę na wydawanie dziennika „Polak-Katolik” i tygodnika „Posiew”. Rok później mógł wydawać miesięcznik „Dobra Służąca”. Wkrótce przystąpił do organizowania przy Krakowskim Przedmieściu własnej drukarni, której spadkobiercą dziś jest Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium”. Otworzył też księgarnię. Jednocześnie dojrzewała w nim myśl, by czasowo przenieść redakcję gazet i swoją posługę do Warszawy. Miał nadzieję, że tam otworzą się przed nim większe możliwości i pole oddziaływania niż w Lublinie.