Są studentami różnych poznańskich uczelni i różnych kierunków studiów. Łączy ich miłość do misji i praca misyjna. Chcąc zdobyć kolejne misyjne doświadczenie przyjechali do... Lublina.
Traktując poważnie polecenie samego Jezusa, by iść na cały świat i głosić Ewangelię, poznańscy studenci angażują się w działalność Akademickiego Koła Misjologicznego. To najstarsze w Polsce koło misyjne, którego historia zaczęła się 93 lata temu. Z przerwami spowodowanymi dziejowymi wydarzeniami w Polsce, koło działa do dziś.
– Każdy z nas, ochrzczonych, jest misjonarzem. Nie zawsze chodzi tu o pracę w odległych krajach, gdzie ludzie nie znają Jezusa, choć to również. Misjonarzem można być we własnej rodzinie, miejscu pracy czy na uczelni. Tak rozumiejąc posłanie misyjne, my w tym roku zamiast do Afryki przyjechaliśmy do ojców białych do Lublina – mówią członkowie AKM.
Wakacyjne doświadczenia misyjne – tak nazywa się czas przerwy wakacyjnej, który do tej pory studenci spędzali za granicą.
– Rok temu byliśmy w Ghanie, ale wcześniej wyjeżdżaliśmy na Górę Oliwną, gdzie siostry elżbietanki prowadzą sierociniec dla dzieci. Pracujemy tam, wykonując codzienne obowiązki, sprzątając, pielęgnując ogród. Chcemy na własnej skórze doświadczyć pracy misyjnej i tego, czym na co dzień żyją misjonarze – mówi Ania, prezes AKM.
W tym roku epidemia sprawiła, że wyjazd za granicę się nie odbył.
– Nie chcieliśmy jednak rezygnować z doświadczenia misyjnego. Wiele osób przez cały rok przygotowywało się do przeżycia tego wyjątkowego czasu. Niestety koronawirus pokrzyżował nam plany, ale po rozmowie z naszym opiekunem, którym jest bp Szymon Stułkowski, postanowiliśmy przeżyć doświadczenie misyjne w Polsce. Od kilku lat mamy kontakt z Ojcami Białymi Misjonarzami Afryki z Lublina i to właśnie u nich znaleźliśmy swoje miejsce – opowiada Luiza.
Doświadczenie misyjne to nie wycieczka, ale budowanie wspólnoty i konkretna praca.
– Powiedzenie ora et labora (módl się i pracuj) wyznacza nam rytm dnia. Bez modlitwy, czyli osobistego spotkania z Panem, nie ma jedności i miłości, dlatego każdy dzień zaczynamy w kaplicy. Potem wspólnie przygotowujemy śniadanie i ruszamy do zadań. W Lublinie staramy się zadbać o ogromny ogród ojców białych, spotykać z ludźmi na rozmowach, odwiedzać parafie, by dzielić się naszą wiarą i doświadczeniem misyjnym. Tak przez dwa tygodnie naszego pobytu – mówią członkowie AKM.
Wspólnota, jaka tworzy się przy okazji takiego doświadczenia, pozwala poczuć się trochę tak, jak pierwsi chrześcijanie.
– Mieszkamy razem, pracujemy, modlimy się, dzielimy obowiązkami i wszystkim, co mamy. Choć jesteśmy z różnych uczelni i różnych stanów, bo są między nami zarówno osoby w małżeństwie, klerycy i świeccy studenci, misje nas połączyły. Tak jak nasza patronka Wanda Błeńska, która należała do naszego koła przed laty, została lekarzem i misjonarką świecką, co dla kobiety w jej czasach było wyzwaniem nie lada, chcemy głosić Chrystusa. To ona mówiła, że warto podążać za marzeniami. Jej udało się skończyć studia medyczne w czasach, gdy nie był to fach dla kobiet, wyjechać na misję jako osoba świecka, mając 40 lat, i pracować tam przez następne 43 lata. Czerpiemy z niej przykład i służąc innym realizujemy też swoje marzenia – mówią członkowie AKM.
Dziś, w święto Matki Bożej Częstochowskiej, doświadczenie misyjne polegało na wyjeździe do parafii w Oleśnikach, która nosi wezwanie MB Częstochowskiej oraz do Chełma, gdzie także znajduje się słynąca łaskami ikona Maryi. Wszędzie była okazja do modlitwy, głoszenia świadectwa i codziennej pracy.
O swoich doświadczeniach piszą również na blogu i prowadzą stronę internetową, którą można zobaczyć TUTAJ.