Relikwie pierwszego stopnia św. Jana Pawła II przywiózł do parafii w Turce abp Mieczysław Mokrzycki - sekretarz papieża Polaka i świadek jego życia.
Do wiernych z parafii Turka trafił niecodzienny skarb w postaci relikwii pierwszego stopnia św. Jana Pawła II.
To dar abp Mieczysława Mokrzyckiego, wyraz wdzięczności za pomoc okazywaną kościołowi na Ukrainie przez jedną z firm działających na terenie parafii.
- Fakt, że dostaliśmy relikwie św. Jana Pawła II zawdzięczamy relacjom jakie nawiązali moi parafianie z abp Mokrzyckim metropolitą lwowskim. Firma Centrochem od dawna wspiera kościół na Ukrainie przekazując różne dary czy środki, poprzez to nawiązała kontakt z metropolitą lwowskim. Te relacje stały się na tyle bliskie, że abp Mokrzycki przyjął zaproszenie na opłatek organizowany dla pracowników firmy. Jego przyjazd na teren naszej parafii zaowocował rozmowami o św. Janie Pawle II, a w efekcie uroczystością jak miała miejsce, czyli wprowadzeniem relikwii papieża Polaka do naszego kościoła - wyjaśnia ks. Krzysztof Kołodziejczyk proboszcz parafii.
Relikwie przywiózł abp Mokrzycki i przekazał je wspólnocie parafialnej. W homilii podczas uroczystości dzielił się świadectwem spotkania z Janem Pawłem II.
- Byłem drugim z papieskich sekretarzy przez ostatnie 10 lat życia Jana Pawła II. Utkwiło mi w pamięci wiele obrazów i słów. Papież wielokrotnie wskazywał na różnych świętych i mówił wówczas, że święci nie są do podziwiania, ale trzeba ich naśladować. My więc dziś świętując 100. lecie urodzin świętego Jana Pawła II, nie podziwiajmy go, ale idźmy za jego przykładem - zachęcał abp Mokrzycki.
Mówił też o Janie Pawle II, jako o człowieku modlitwy, który swój dzień zaczynał od pacierza wyuczonego w dzieciństwie, potem leżąc krzyżem w swojej sypialni odmawiał część Różańca zanim wyszedł do swoich obowiązków.
- Najważniejszym punktem każdego dnia była Eucharystia. Każdy też dzień, niezależnie od okoliczności, musiał mieć wyznaczony czas na modlitwę. Wiedział, że to, co głosi, musi najpierw być przemodlone. Taka postawa kształtowała się od najmłodszych lat. Jego myśli nieustannie biegły do Boga. Modlił się za innych, za ludzi z którymi miał się spotkać, za tych którzy prosili go o modlitwę, za chorych i cierpiących - opowiadał abp Mokrzycki.