Ludwin to niewielka miejscowość i niewielka wspólnota parafialna, ale jak podkreśla duszpasterz, nie w liczbie ludzi, lecz w miłości jest siła, która pozwala dokonywać wielkich rzeczy.
Parafia Matki Bożej Częstochowskiej w Ludwinie liczy zaledwie 1000 wiernych. Ta nieliczna wspólnota jednak pokazała, że wspólnymi siłami można wiele zrobić.
- Ostatni czas w naszym kościele to liczne remonty. Mimo iż historia tego miejsca nie jest bardzo długa, bo sięga 1985 roku, kiedy powstały tu punkt katechetyczny i kaplica dojazdowa z parafii św. Marii Magdaleny z Łęcznej, a dopiero potem parafia, to kościół wymagał licznych prac poczynając od ocieplenia, przez wymianę okien, na malowaniu skończywszy. To wszystko jednak udało się wykonać w ostatnim czasie dzięki moim parafianom - mówi ks. Marek Jaskólski, proboszcz parafii w Ludwinie.
O poczuciu odpowiedzialności ludzi za swoją parafię świadczy też ich troska o kościół i kapłana w czasie pandemii, kiedy to ograniczenia epidemiczne zatrzymały ludzi w domu.
- Nasz kościół jest mały, więc nawet gdy zniesiono ograniczenie 5 osób, to i tak zaledwie nieco ponad 20 mogło wejść do środka, przeliczając liczbę osób na metry powierzchni. Mimo tego, że ludzie nie mogli tłumnie przychodzić do kościoła, nie przestali o niego dbać. Przeciwnie, wtedy właśnie doświadczyłem wielkiej troski ze strony parafian - podkreśla ks. Marek.
Młodzież z parafii otrzymała sakrament bierzmowania z rąk bp Józefa Wróbla.Na co dzień życie w Ludwinie płynie spokojnym nurtem. Pobliska kopalnia Bogdanka daje zatrudnienie wielu osobom, także w samym Ludwinie jest zakład produkcyjny, szkoła, urząd gminy, więc większość mieszkańców ceni sobie to miejsce, jako dobre do życia. Bliskość Łęcznej umożliwia korzystanie z atrakcji większego miasta, a spokój wsi daje odpocząć i cieszyć się rodzinną atmosferą. Nieco więcej osób przybywa do Ludwina latem, kiedy to tłumy z różnych stron ciągną nad jeziora na pojezierzu łęczyńsko-włodawskim.
- Latem mam nieco więcej wiernych, bo szlak na plaże wiedzie przez naszą parafię. Tutaj też niektórzy mieszkańcy np. Lublina mają swoje działki rekreacyjne i spędzają wolne dni. Przychodzą także do naszego kościoła, więc wspólnota się nieco powiększa. Z myślą o tych, którzy wypoczywają nad wodą, w wakacje mamy dodatkową Mszę św. o godz. 20.00, co też wszyscy w okolicy sobie cenią - mówi ks. Marek.
W parafii nie brakuje młodych ludzi, których widać także w kościele. Liczna grupa ministrantów, dzieci które chętnie uczestniczą w różnych nabożeństwach i oczywiście starsi, którzy cenią sobie bliskość kościoła.
- Oprócz tego, że jestem proboszczem, uczę także w szkole. Od tego roku zostałem sam z katechezą, więc jestem w każdej grupie wiekowej, poczynając od przedszkola, na szkole skończywszy. Z jednej strony to dużo pracy, ale z drugiej nieoceniona możliwość spotykania dzieci i ich rodzin. Nie jestem kimś obcym, ale człowiekiem, z którym parafianie spotykają się na co dzień. To też pomaga we wzajemnym poznaniu i daje odwagę, by przyjść porozmawiać, jeśli ktoś ma taką potrzebę. Niezwykle cenię te relacje, jakie dzięki katechezie nawiązują się jeszcze bardziej - mówi ks. Marek.
Przejeżdżając przez Ludwin, warto nie tylko zatrzymać się na modlitwę w odnowionym kościele, ale zobaczyć piękny ogród z wieloma rzadkimi roślinami, jaki stworzono obok świątyni. Wśród roślin ukryte są różne postacie i zwierzęta, które szczególnie najmłodsi odwiedzają po wyjściu z kościoła.
- To dobre miejsce do życia, gdzie mieszka wielu dobrych ludzi - cieszy się ksiądz proboszcz.