Prezydent wychodzi z inicjatywą ustawodawczą, która zawiera propozycję ograniczającą aborcję, jednak jednocześnie wyraża na nią zgodę, a jako katolik nie może tego czynić - konstatuje bp Józef Wróbel, przewodniczący Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych.
Bp Wróbel wyjaśnia, że prezydenckiej inicjatywy nie da się uzasadnić w świetle pkt. 73 encykliki „Evangelium Vitae”. Dodaje, że „inicjatywę Pana Prezydenta dałoby się jednak obronić, gdyby była ona nieco inaczej sformułowana”.
"Wiele osób uważa, że propozycję Pana Prezydenta można podciągnąć pod p. 73 encykliki „Evangelium Vitae”. Niestety, według mnie taki zabieg nie jest dozwolony. W grę wchodzi istotna różnica między EV p. 73 i propozycją Pana Prezydenta. Nie chodzi tutaj o różnicę formalną, to znaczy, że EV mówi o głosowaniu w sejmie nad nowym prawem, a Pan Prezydent występuje z propozycją nowego prawa. Chodzi tutaj przede wszystkim o moralny sens propozycji Pana Prezydenta.
Prezydent wychodzi z inicjatywą ustawodawczą, która zawiera propozycję ograniczającą aborcję, jednak jednocześnie wyraża na nią zgodę, to znaczy wyraźnie sugeruje, że takie prawo uznaje za słuszne w dzisiejszych okolicznościach społeczno-politycznych. Jednoznacznie zgadza się na aborcję w przestawionym przez siebie zakresie i uznaje zgodę na nią za moralnie słuszne rozwiązanie. Wynika to jednoznacznie z treści jego propozycji. Takiej postawy Pana Prezydenta nie można obronić. Jednoznacznie akceptuje on aborcję w określonym zakresie, a tego jako katolik nie może czynić.
Inicjatywę Pana Prezydenta dałoby się jednak obronić, gdyby była ona nieco inaczej sformułowana; właśnie w duchu „Evangelium vitae”. Składa on publiczne oświadczenie, że jest w całej pełni przeciwko jakiejkolwiek aborcji, ale tego nie jest on w stanie aktualnie przeprowadzić. Nie jest też w stanie tego dokonać parlament wobec społecznego sprzeciwu. Jako prezydent ma jednak możliwość złożenia propozycji nowego prawa ograniczającego aborcję i to wydaje się możliwe. Wraz z tą propozycją jeszcze raz wyraźnie podkreśla, że nie godzi się na aborcję i nie ma na celu jej dopuszczenie w określonym zakresie, ale o jej ograniczenie w możliwym dla niego stopniu. Przyjmując takie stanowisko występuje przeciwko liberalnemu prawu i broni życia ludzkiego, na ile to dla niego jest możliwe tu i teraz; nie zgadza się więc na nią nawet w ograniczonym stopniu. Czy ta propozycja zostanie przyjęta, czy też nie, nie zależy już od niego.
Dalej Pan Prezydent mógłby podpisać nowe prawo wyraźnie restrykcyjne, jasno deklarując swój sprzeciw w ogóle przeciw aborcji. Podpisując takie nowe prawo – kolejny raz podkreśla – że robi kolejny raz to, co dla niego jest możliwe. Nie może zakazać aborcji, ale może ją ograniczyć przez swój podpis i to robi; tak, jak to w swoim czasie zrobił Wałęsa.
W takiej dopuszczalnej propozycji nie powinien on powoływać się na Konstytucję, tzn. że jego inicjatywa jest motywowana wolą postępowania zgodnie z Konstytucją („wprowadzenie przesłanki, która przywraca możliwość przerywania ciąży w sposób zgodny z zasadami Konstytucji”). W rzeczywistości ta jego propozycja też jest niezgodna z Konstytucją.