Mają 9 lat a już wiedzą, co to energia odnawialna, potrafią stworzyć pojazd z napędem elektrycznym i mają pomysły jak wyhamować rozpędzony w przestrzeni kosmicznej statek.
Pokaż kierunek i zejdź z drogi. To motto zajęć o nazwie Konstruktorzy Marzeń, prowadzonych przez Sylwię Wierzchowską w lubelskiej szkole podstawowej Skrzydła.
- Styl nauczania wszechobecny w naszych szkołach nadal w większej części odnosi się do wiedzy encyklopedycznej, która jest przydatna, ale nie jest wystarczająca - stwierdza Sylwia Wierzchowska. - Jestem nauczycielem i swoją pracę postrzegam jako inspirowanie, odkrywanie talentów, pasji, poszukiwanie szczęścia własnego i innych. Aby dodawać skrzydeł poszukiwaczom nowych rozwiązań, ważne jest uczenie ich współdziałania, odwagi w kreowaniu nowych pomysłów, konsekwencji w dążeniu do celu - tłumaczy.
Jednocześnie S. Wierzchowska zaznacza, że trudno realizować taką misję poprzez uzupełnianie ćwiczeń i zadawanie tekstów do przeczytania czy wygłaszanie nawet najciekawszych wykładów. - To wszystko może być piękne, kolorowe, nawet miejscami ciekawe, ale to za mało - podkreśla.
Co więc zdaniem lubelskiej nauczycielki jest ważne? - Elektronika, ponieważ otaczający nas świat osadzony jest w elektronice - stwierdza. - Warto więc ją wykorzystać do edukacji, bo jest to otoczenie każdego, i ucznia, i nauczyciela.
Zajęcia Konstruktorzy Marzeń prowadzone są w szkole Skrzydła dla uczniów klas trzecich. - Za każdym razem zaczynam od nauki obsługi podstawowych narzędzi i dzieci odkrywają, że część z nich działa dzięki elektryczności - opowiada Sylwia Wierzchowska. - Elektryczność to świetna baza dla edukacji, nieskończone wręcz źródło pomysłów. Dzieci mają w tej dziedzinie zupełnie nieograniczoną wyobraźnię, bardzo szybko rozmawiają o teleportacji i o podróżach kosmicznych. A postawienie przed rozgrzanymi głowami pytania: jak zahamować w przestrzeni kosmicznej rozpędzony statek skoro tam jest próżnia i właściwie brak tarcia - powoduje lawinę pomysłów i nieodpartą chęć eksperymentowania.
Nauczycielka nie kryje, że w tym roku szkolnym od początku obawiała się potrzeby nauki zdalnej, i że nie wszystko co sobie zaplanowała, da się realizować w zwykłym trybie. - Postanowiłam więc wspólnie z moimi konstruktorami wziąć udział w ogólnopolskim projekcie: Być jak Ignacy. To program, który ma zachęcić dzieci do zdobywania wiedzy w takich dziedzinach jak energia, ekologia, transport oraz technologie przyszłości.
S. Wierzchowska podkreśla, że dzięki projektowi zyskała wiele inspiracji i materiałów, które może teraz wykorzystać zarówno stacjonarnie jak i online.
- Dzieciaki bardzo szybko poznały tajniki energii odnawialnej i nieodnawialnej. Zachwyciła ich farba solarna, która pozyskuje energię słoneczną i jeszcze bardziej niezwykła farba odkryta przez naukowców w Melbourne, która przekształca wilgotne powietrze i promienie słoneczne w wodór - czyste źródło energii - opowiada. - Konstruktorzy rozważali też wykorzystanie wulkanów, nawet na zajęciach kilka zrobiliśmy. Aktualnie wspólnie wypróbowujemy różne możliwości uzyskiwania energii i staramy się zrobić wiatraki, które wygenerują prąd i przetworzą go na światło. Powstanie kilka rodzajów śmigieł do wiatraka i da to możliwość doświadczenia w jaki sposób one działają.
Tworzenie wiatraka czy samochodu z napędem jak zaznacza nauczycielka - pasjonatka, wymaga staranności, w związku z tym kształtuje wytrwałość, dokładność, cierpliwość, konsekwencję w dążeniu do celu. - Samodzielne łączenie różnych, często małych elementów oraz używanie narzędzi i elektronarzędzi rozwija zdolności manualne w dzieciach - tłumaczy. - Samodzielność to kluczowe słowo na naszych zajęciach. Ja pokazuję, co zrobić, jak zrobić, mówię, że nie jest to jedyne możliwe rozwiązanie, zapewniam materiały i schodzę z drogi moich konstruktorów. Ich prace na początku zajęć mają wiele niedoskonałości. Jednak albo są ich własne, albo nie ma ich wcale.
Sylwia sama jako dziecko uwielbiała wiedzieć, jak działają przedmioty, które ją otaczały.- Rozkręciłam rodzicom z pięć staromodnych budzików, zawsze wierząc, że uda mi się je złożyć z powrotem. Eksperymentowałam z gniazdkiem elektrycznym, sama zrobiłam lampkę, miałam ze sto pomysłów na to, jak wykorzystać magnesy wyciągnięte z zepsutej pralki, naprawiałam też przeciekające uszczelki itp.- wspomina. - To, co otacza współczesne dzieci jest mocno odmienne, ale nadal można wykorzystać wiele przedmiotów codziennego użytku do nauki.
Nauczycielka, jak mówi, marzy, żeby w każdej szkole był warsztat wyposażony we wszelkie narzędzia. - Szkoła powinna być przestrzenią i dla przyszłych filozofów i dla przyszłych odkrywców i dla pogromców wirusów. Nie ma już ludzi renesansu, którzy zajmą się tym wszystkim jednocześnie, ale każdy z nas jest po coś na tej ziemi, tylko musi mieć szansę to odkryć.