Powstał na terenie Targów Lublin, ma 10 tys. m kw. Składa się z dwóch oddziałów: intensywnej terapii oraz chorób zakaźnych zachowawczych. Jego urządzenie kosztowało 40 mln złotych.
Do szpitala tymczasowego trafiać mają osoby, których stan nie zagraża życiu, czyli takie, które są na początkowym etapie zakażenia, ale wymagają leczenia szpitalnego. Pacjenci mają być przyjmowani z izb przyjęć i SOR-ów, nie mogą jednak zgłaszać się sami. – Kryteria przyjęć do naszego szpitala są bardzo wyważone – podkreśla prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik kliniki chorób zakaźnych SPSK 1 w Lublinie. – Nie budzą najmniejszych wątpliwości, jak to było w przypadku szpitala na Stadionie Narodowym, które pierwotnie były zbyt łagodne i wzbudzały kontrowersje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.