Nowy numer 39/2023 Archiwum

Chełm modli się o pokój

Monstrancja z Medjugorja przybyła tu na zaproszenie kustosza i proboszcza bazyliki NNMP – ks. Andrzeja Sternika.

Została wykonana w gdańskiej pracowni Mariusza Drapikowskiego. Artysta podczas Mszy św. inaugurującej przybycie sakralnego dzieła do chełmskiej bazyliki mówił o jego powstawaniu. Opowiedział też o doświadczeniu cudu uzdrowienia z ciężkiej choroby, która powoli zabierała mu sprawność fizyczną – stwardnieniu rozsianym.

– W 2003 r. wykonałem monstrancję różańcową upamiętniającą wprowadzenie przez papieża Jana Pawła II czwartej części tajemnic Różańca – wspominał M. Drapikowski. – Tę monstrancję ofiarowałem sanktuarium na Jasnej Górze. Ówczesny przeor paulinów o. Marian Lubelski w podziękowaniu za ten dar zaprosił mnie wraz z rodziną na spotkanie z Janem Pawłem II do Watykanu. Powiedziałem wówczas, że jeżeli zdrowie pozwoli, to z radością pojadę, ale nie wiem, czy dotrwam. Jednak Bóg pozwolił, że dotrwałem. Przyjechaliśmy na spotkanie z Ojcem Świętym. Umawiałem się z najbliższymi, że gdy dojdziemy do naszego papieża, to nie będziemy mówili o mojej chorobie i problemach. Będziemy się cieszyli radością spotkania z nim. Wchodząc na audiencję, trzymałem za ramię moją żonę, żeby się nie przewrócić. Ojciec Święty rozmawiał wtedy z moimi synami. Próbował też ze mną, ale byłem tak wzruszony, że nie bardzo mogłem mówić. Dopytywał się o bursztyn i moją pracę. Wtedy zadeklarowałem, że pragnę wykonać suknię bursztynową dla ikony Matki Bożej Jasnogórskiej, ale dla kogoś, kto ma nieskoordynowane ruchy w rękach, było to irracjonalne, wyrażone sercem, a nie umysłem. Ojciec Święty wtedy uśmiechnął się i pobłogosławił mnie. Położył ręce na mojej głowie. Nie przeszedł przeze mnie żaden prąd, ale w ciągu tygodnia odzyskałem możliwość poruszania się. Dzisiaj jeżdżę samochodem, tworzę i pracuję.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast