34 lata temu o godz. 16.15 odszedł do Pana ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie. Mszy św. w intencji rychłej jego beatyfikacji przewodniczył bp Mieczysław Cisło.
Dziękując za jego posługiwanie i prosząc o szybkie wyniesienie na ołtarze ks. Blachnickiego, członkowie Ruchu Światło–Życie zgromadzili się na Eucharystii w lubelskiej archikatedrze.
Bp Mieczysław Cisło, zwracając się do zgromadzonych zaznaczył, że w liturgii kościoła rocznice, wspomnienia i jubileusze związane są z łaskami. 34 lata mijają od śmierci sługi Bożego ks. Franciszka. Jego życie, ale też owoce jakie po sobie pozostawił, to wielka łaska dana Kościołowi.
– Osobiście miałem okazję kilkakrotnie spotykać się z ks. Blachnickim. Najpierw jako kleryk, przygotowując swoją pracę na studiach, chodziłem do niego, bo on wcześniej pisał doktorat na ten sam temat. Potem spotykałem go kilkakrotnie na Sławinku, gdzie gromadziła się założona przez niego wspólnota nie tylko świeckich, ale i kapłanów. Ostatni raz ks. Franciszka spotkałem w Rzymie, gdy przyjechał do Ojca Świętego po pieniądze dla wspólnoty w Carlsbergu, mając doświadczenie, że na Karola Wojtyłę zawsze mógł liczyć najpierw jako na kardynała w Krakowie, a potem jako na papieża w Rzymie – mówił bp Mieczysław.
Mówiąc o słudze Bożym ks. Blachnickim podkreślał, że to człowiek, który wcale nie tak dawno temu chodził po lubelskiej ziemi.
– Pośród nas chodzą święci i jednym z nich był ks. Franciszek. To powinno skłaniać nas do pytań, czy my mamy ideał świętości przed oczyma, czy też ulegamy pokusom odwracającym nas od łaski. W Wielkim Poście koncentrujemy się szczególnie na pracy nad sobą. W tym okresie przemawiają słowa Chrystusa, by być odpornym na kuszenie szatana. Żeby to było możliwe, trzeba się trzymać trzech filarów: modlitwy, postu i jałmużny. Dlatego warto odpowiedzieć sobie na pytanie, jak przebiega Wielki Post w naszym życiu – zachęcał bp Cisło.
Podkreślał też, że niezależnie od odpowiedzi, trzeba mieć przed oczyma zachętę św. Pawła do tego, że najważniejsza jest miłość.
– Miłość to czynienie swego życia bezinteresownym darem z siebie Bogu przez drugiego człowieka. Zrozumiał to też ks. Blachnicki w niemieckim więzieniu, czekając na wyrok śmierci. Paradoksalnie to cierpienie zadane najpierw przez hitlerowskich żołnierzy, a po latach przez rodaków pracujących na rzecz totalitaryzmu stalinowskiego, przyczyniły się do odkrycia i umocnienia wiary. To w więzieniu zapisał, że nie ma w Polsce pilniejszego zadania niż wychowanie młodego człowieka do osiągnięcia wewnętrznej wolności polegającej na oddaniu się prawdzie przez miłość. Całe swe życie pracował nad wychowaniem ludzi prawdziwie wolnych i dojrzałych w wierze chrześcijan, którzy będę przemieniać otaczający ich świat przez miłość – przypomniał bp Mieczysław.
To wezwanie do osobistej przemiany i zawierzenia się Bogu przez Niepokalaną wciąż jest aktualne.