O łasce, której doznał, chłopiec opowiedział podczas ostatniego nabożeństwa o uzdrowienie duszy i ciała w kościele księży pallotynów w Lublinie.
Mam na imię Mikołaj, mam 11 lat. Chciałem powiedzieć, jak Pan Jezus uzdrowił mnie z lęku przed snem. - Tak swoje świadectwo rozpoczyna chłopiec, który kilka tygodni temu podczas nabożeństwa o uzdrowienie duszy i ciała, sprawowanego w kościele ks. pallotynów przez ks. Krzysztofa Kralkę, doświadczył cudu.
Problem Mikołaja zaczął się w wieku 6 lat. Na początku, jak sam mówi, był on niewielki. Lekkie wybudzenia w nocy, problemy z zaśnięciem. - Rodzice myśleli, że to z wiekiem minie - opowiada. - Niestety im byłem starszy, tym było coraz gorzej. W wieku 10 lat bałem się sam zostać w nocy w pokoju. Nie mogłem zasnąć. Chodziłem do rodziców.
Rodzina zaczęła szukać pomocy u różnych specjalistów, lekarzy, Byli z dzieckiem na wielu badaniach, ale one nic nie wykazały. - Mama pewnego dnia wpadła na pomysł, żebyśmy poszli na nabożeństwo z modlitwą o uzdrowienie - wspomina chłopiec. - Mnie się nie chciało iść do kościoła, przecież to nie była niedziela - dodaje z rozbrajającą szczerością. - Jednak się zgodziłem. Modlitwa wywarła na mnie ogromne wrażenie, ale nic specjalnie nie poczułem. Po nabożeństwie poszliśmy jeszcze z mamą do ks. Krzysztofa, żeby się nade mną indywidualnie pomodlił.
- Pamiętam dobrze ten moment - mówi ks. Krzysztof. - To była krótka modlitwa, bo ludzi czekających w kolejce było sporo. Modliliśmy się, by w Imię Jezusa ustała bezsenność i by Mikołaj mógł normalnie spać.
Gdy Mikołaj wrócił do domu, położył się do łóżka i po prostu zasnął. - Do dziś nie mam już z tym żadnego problemu. Jestem zdrowy. Chwała Panu!
Takich świadectw jak to, które dał Mikołaj, jest wiele. Na każdym nabożeństwie, które prowadzi ks. Krzysztof, pojawia się ktoś, kto chce opowiedzieć o łasce, której doznał.
Ks. Krzysztof za każdym razem jednak zwraca uwagę na to, że Bóg jest dobry dla wszystkich swoich dzieci i wszystkich kocha. - Nie należy jednak nastawiać się na jakieś spektakularne bądź nadzwyczajne rzeczy - mówi. - Będą, to będą, nie, to nie. Bo nie chodzi tylko o to, by Bóg uzdrowił żołądki czy kręgosłupy. To jest najmniej istotne. Chodzi o nową jakość życia. Chodzi o życie w obfitości - zaznacza duszpasterz.